Podsumowując ostatni miesiąc szukania stażu przez AIESEC, zastanawiam się, czy to jest naprawdę tak beznadziejne czy to tylko ja mam takiego pecha w tej kwestii?
Szwajcaria, o której wspominałam w poprzednim poście. 21 marca zostałam poinformowana, że szwajcarski AIESEC mnie wybrał i wysłał moje CV do firmy. Staż miał się zaczął 1 maja, więc oczekiwałam szybkiego procesu rekrutacyjnego. Oczywiście brałam pod uwagę, że mogą nie chcieć mnie zaprosić na rozmowę, ale było wyraźnie napisane, że "w takiej sytuacji skontaktujemy się z tobą, a twoje konto będzie z powrotem aktywne" i tego oczekiwałam. Ale nie, cisza. 2 tygodnie czekania i statusu "oczekujący", który sprawiał, że nie mogłam nigdzie aplikować. Więc napisałam maila do komitetu AIESEC, ale cóż, brak odpowiedzi. A kiedy próbowałam pisać osobiście do osoby odpowiedzialnej za ten staż, podany mail okazał się nieprawidłowy.... Na szczęście, po kilku próbach zmieniania adresu, w końcu odkryłam właściwy. I w końcu dostałam odpowiedź. "Proces jest teraz na etapie konsultacji managera i czekamy na jego odpowiedź" - 15 kwietnia... Więc czekałam, nie wierząc, że proces nie posunął się dalej. Ale dlaczego nikt się ze mną nie skontaktował, mówiąc choćby to "nie"? Moje kolejne próby kontaktu pozostały bez rezultatów. Tak samo jak próby skontaktowania się z lokalnym komitetem w Warszawie, moja EP managerka - jak zwykle - zignorowała mnie. I nagle pod koniec kwietnia, moje konto znów stało się aktywne. Po miesiącu braku jakiegokolwiek kontaktu. Bez żadnej wiadomości wyjaśniającej. Szczerze, byłam zła... Rozumiem, że mogłam nie być osobą, której poszukiwali, ale serio, skoro nie zaprosili mnie na rozmowę, to oznacza, że 1) zdecydowali, że mnie nie chcą na początku procesu (początek kwietnia!), 2) zgubili moją aplikację? Ale w takiej sytuacji - jaki był powód, by blokować mnie na miesiąc?!
Na szczęście następnego dnia po odblokowaniu konta znalazłam fajną ofertę we Włoszech. Aplikowałam i już następnego dnia mój profil zmienił status na oczekujący. "Your successful application process - Shortlist". Ohh, cudownie. To znaczy, że może nie jest ze mną tak źle, skoro wystarczy aplikować i już następnego dnia być wybraną... Ale znowu... "Manager wybierze kandydatów do rozmowy i poinformuje cię, czy zostałaś wybrana - Proszę wziąć pod uwagę, że może to potrwać tydzień". Ok, nie wiem, czy firma mnie wybierze do rozmowy czy nie... Ale kurde, to już prawie 2 tygodnie i znów brak kontaktu! Szczerze, mam tego dość, bo za 2 tygodnie stracę dostęp do bazy i wygląda na to, że ostatnie 1,5 miesiąca po prostu byłam zablokowana. Bez kontaktu, cholera. Próbowałam się z kimś skontaktować, ale - oczywiście - "out of office do 12 maja"...
I strasznie mnie to wkurza, bo znalazłam naprawdę fajną ofertę w Luksemburgu. Gdzie chcę spróbować. Ale aplikacje zamykają jutro, 8 maja. I nie mogę, bo mnie zablokowali i są "out of office", więc nie mogę nawet napisać, że już mi nie zależy na tym włoskim stażu... Ktoś z warszawskiego komitetu napisał w moim imieniu w niedzielę do Luksemburga. "Daj znać, jak to się dalej potoczy". Nikt się ze mną nie skontaktował, jak zwykle. Zaczynam sprawdzać spam częściej niż regularną pocztę ostatnimi czasu. Może jestem niewidzialna dla AIESECa?
Szwajcaria, o której wspominałam w poprzednim poście. 21 marca zostałam poinformowana, że szwajcarski AIESEC mnie wybrał i wysłał moje CV do firmy. Staż miał się zaczął 1 maja, więc oczekiwałam szybkiego procesu rekrutacyjnego. Oczywiście brałam pod uwagę, że mogą nie chcieć mnie zaprosić na rozmowę, ale było wyraźnie napisane, że "w takiej sytuacji skontaktujemy się z tobą, a twoje konto będzie z powrotem aktywne" i tego oczekiwałam. Ale nie, cisza. 2 tygodnie czekania i statusu "oczekujący", który sprawiał, że nie mogłam nigdzie aplikować. Więc napisałam maila do komitetu AIESEC, ale cóż, brak odpowiedzi. A kiedy próbowałam pisać osobiście do osoby odpowiedzialnej za ten staż, podany mail okazał się nieprawidłowy.... Na szczęście, po kilku próbach zmieniania adresu, w końcu odkryłam właściwy. I w końcu dostałam odpowiedź. "Proces jest teraz na etapie konsultacji managera i czekamy na jego odpowiedź" - 15 kwietnia... Więc czekałam, nie wierząc, że proces nie posunął się dalej. Ale dlaczego nikt się ze mną nie skontaktował, mówiąc choćby to "nie"? Moje kolejne próby kontaktu pozostały bez rezultatów. Tak samo jak próby skontaktowania się z lokalnym komitetem w Warszawie, moja EP managerka - jak zwykle - zignorowała mnie. I nagle pod koniec kwietnia, moje konto znów stało się aktywne. Po miesiącu braku jakiegokolwiek kontaktu. Bez żadnej wiadomości wyjaśniającej. Szczerze, byłam zła... Rozumiem, że mogłam nie być osobą, której poszukiwali, ale serio, skoro nie zaprosili mnie na rozmowę, to oznacza, że 1) zdecydowali, że mnie nie chcą na początku procesu (początek kwietnia!), 2) zgubili moją aplikację? Ale w takiej sytuacji - jaki był powód, by blokować mnie na miesiąc?!
Na szczęście następnego dnia po odblokowaniu konta znalazłam fajną ofertę we Włoszech. Aplikowałam i już następnego dnia mój profil zmienił status na oczekujący. "Your successful application process - Shortlist". Ohh, cudownie. To znaczy, że może nie jest ze mną tak źle, skoro wystarczy aplikować i już następnego dnia być wybraną... Ale znowu... "Manager wybierze kandydatów do rozmowy i poinformuje cię, czy zostałaś wybrana - Proszę wziąć pod uwagę, że może to potrwać tydzień". Ok, nie wiem, czy firma mnie wybierze do rozmowy czy nie... Ale kurde, to już prawie 2 tygodnie i znów brak kontaktu! Szczerze, mam tego dość, bo za 2 tygodnie stracę dostęp do bazy i wygląda na to, że ostatnie 1,5 miesiąca po prostu byłam zablokowana. Bez kontaktu, cholera. Próbowałam się z kimś skontaktować, ale - oczywiście - "out of office do 12 maja"...
I strasznie mnie to wkurza, bo znalazłam naprawdę fajną ofertę w Luksemburgu. Gdzie chcę spróbować. Ale aplikacje zamykają jutro, 8 maja. I nie mogę, bo mnie zablokowali i są "out of office", więc nie mogę nawet napisać, że już mi nie zależy na tym włoskim stażu... Ktoś z warszawskiego komitetu napisał w moim imieniu w niedzielę do Luksemburga. "Daj znać, jak to się dalej potoczy". Nikt się ze mną nie skontaktował, jak zwykle. Zaczynam sprawdzać spam częściej niż regularną pocztę ostatnimi czasu. Może jestem niewidzialna dla AIESECa?
0 Komentarze