Advertisement

Main Ad

Katedra Las Lajas

Widząc, że robię masę zdjęć przez okno, taksówkarz zatrzymał samochód. Staliśmy przy punkcie widokowym, jakkolwiek miejsce nie było najlepsze, by tam parkować. "Szybko, rób kilka zdjęć i jedziemy dalej". Nie trzeba mi było tego dwa razy powtarzać, wyskoczyłam z taksówki i rozejrzałam się dookoła. Widok był niesamowity. Rzeka Guaitara wijąca się pomiędzy wzgórzami i tam w dole, trochę na lewo, kościół ponad rzeką. Mogłabym tam stać znacznie dłużej, ale taksówkarz kazał mi się pospieszyć. Jechaliśmy w dół, by zobaczyć ten kościół z bliska, a ja już nie mogłam się tego doczekać.
Zbiorowa taksówka zatrzymała się na ulicy pełnej straganów. Trasa z Ipiales nie była długa i kosztowała tylko 2000 COP (3 zł) za osobę. Zaglądałam do każdego sklepiku w poszukiwaniu pocztówek i magnesów, ale wygląda na to, że pocztówki nie są najpopularniejszą z kolumbijskich pamiątek. Ale przynajmniej w końcu udało mi się dostać mały magnes (za 7000 COP = 11 zł), który jest moją jedyną pamiątką z tego miejsca.
Gdy stragany się skończyły, zauważyliśmy, że ściany dookoła są pokryte licznymi tabliczkami pamiątkowymi z podziękowaniami dla Dziewicy Maryi za jej cuda. Jakkolwiek większość z nich jest po hiszpańsku (zazwyczaj pochodzą z Kolumbii i Ekwadoru), to można wypatrzeć też słowa w innych językach i zapisane w innych alfabetach.
Dotarliśmy do kościoła z lewej strony. Zawsze chciałam go zobaczyć, odkąd tylko mój Kolumbijczyk wrzucił na Facebooka jego zdjęcie. Schodząc w dół, minęliśmy miniaturę przedstawiającą pierwszy kościół Las Lajas. Został on zbudowany w XVIII wieku na pamiątkę cudu, który zdarzył się w tej okolicy w 1754 roku. Matka ze swoją głuchoniemą córką zabłądziły w drodze do domu w środku nocy podczas wielkiej burzy. Tam właśnie zobaczyły Dziewicę Maryję i od tego momentu dziewczynka odzyskała mowę. Wkrótce też w tym miejscu wybudowano pierwsze sanktuarium. 
W XX wieku wierni rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na budowę nowej katedry w tym miejscu. W latach 1916-49 zbudowano neogotycki kościół. Na chwilę obecną jest to jedno z najczęściej odwiedzanych sanktuariów w całej Ameryce Łacińskiej. 
Prezbiterium z ołtarzem Dziewicy Maryi przywodzi na myśl jaskinię. Jest to zamierzony efekt, jako że to właśnie w jaskini Maryja objawiła się dziewczynce i jej matce. Jakkolwiek w środku kościół nie robi specjalnego wrażenia, to jego zewnętrzne piękno rekompensuje to z nawiązką!
Jako że zaczęło padać (pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie - w jednej chwili cieszyliśmy się słońcem w samych koszulkach, by zaledwie 5 minut później zakładać bluzy i kurtki i wyciągać parasol), zdecydowaliśmy się wejść do katedralnego muzeum. Wstęp kosztował 1 dolara lub 2000 pesos (3 zł) - ze względu na bliskość ekwadorskiej granicy wszystkie ceny były podawane w dwóch walutach. Muzeum było tanie, jednak mimo to uznaliśmy je za niepotrzebny wydatek. Znajdowały się w nim jakieś plakaty i religijne przedmioty, bardzo słabo opisane, i trochę starych naczyń prawie bez opisów. Jestem pewna, że zwiedzanie byłoby dużo ciekawsze, gdybyśmy w ogóle wiedzieli, co oglądamy...
W międzyczasie zdążyło się już wypogodzić, więc mogliśmy wyjść i podziwiać katedrę w całej okazałości. Myślę, że teraz rozumiecie, dlaczego zawsze chciałam odwiedzić to miejsce. Od dna kanionu do szczytu wieży katedralnej kościół mierzy 100 metrów. Sam most jest wysoki na 50 metrów i ma 20 metrów długości.
To właśnie jego położenie czyni ten kościół tak wyjątkowym. Weszliśmy na sąsiednie wzgórze, mijając niewielki wodospad i wspinając się do posągu anioła, tylko po to, aby móc podziwiać katedrę z innej perspektywy (i żeby zobaczyć wodospad, oczywiście) :)
Po zwiedzeniu katedry, zatrzymaliśmy się w niewielkiej sklepiko-restauracji na coś do picia. I tam właśnie po raz pierwszy zobaczyłam (choć nie spróbowałam... jeszcze :P) lokalny specjał: świnkę morską. Krótki wypad, a pełen wrażeń ;)

Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. The last figure shows in the foreground, a tray with two roasted guinea pigs and other tray with a kind of corn also roasted (maíz tostado), which it's also a traditional snack of the Nariño and Ecuadorean region.

    OdpowiedzUsuń