Jako osoba pochodząca z Europy wschodniej, po prostu nie mogłam sobie tego odpuścić... Spritmuseum, czyli zwyczajnie muzeum alkoholi (i to tych mocniejszych) ;).
Niestety, to muzeum nie znajduje się na mojej liście muzeów z darmowym wstępem, ale mimo tego i tak byłam zainteresowana zajrzeniem tam. Godziny otwarcia można znaleźć na stronie internetowej, a bilet wstępu kosztuje 100 koron (42 zł). Lub 200, jeśli chcecie też spróbować niektórych alkoholi ;). Ja zdecydowałam się tylko na zwiedzanie.
Zaraz po wejściu do muzeum, pierwszą wystawą było 'Art Pop'. Ogólnym zamysłem tej wystawy, której tytuł oparto na płycie Lady Gagi (cóż, dla mnie to nie jest coś, co nadawałoby się do muzeum, no ale... :P), było przedstawienie różnych plakatów i okładek albumów muzycznych. Więcej informacji na ten temat można znaleźć tutaj - ja po prostu szybko przeszłam przez to pomieszczenie, bo jakoś nic tam mnie nie zainteresowało.
Kolejna czasowa wystawa, trwająca do stycznia 2015, to Swedish Sin (Szwedzki grzech). Co to jest? Kiedy zaczęłam czytać informacje na ten temat, zaczynały się od słów: "Szwecja - więcej pornografii, więcej samobójstw, więcej alkoholizmu i więcej rzeżączki z każdym rokiem"... Cóż, to na pewno brzmi... interesująco.
Zdjęcia, opowiadania, filmy... Wszystko, czym można by się zainteresować, jeśli chodzi o tematykę seksu i pornografii w Szwecji. Wybierając się do muzeum, nie miałam pojęcia, że ma tam miejsce taka wystawa ani co znaczy "Szwedzki grzech". Była to więc interesująca lekcja szwedzkiej kultury ;).
W muzeum można również poczytać o szwedzkich problemach z alkoholem. Jak rząd starał się ograniczyć spożycie bimbru i o początkach Systembolagetów. To akurat uznałam za bardzo interesujące, bo jak sobie pomyślałam, co by się działo w Polsce, gdyby władze chciały ograniczyć dostęp do alkoholu... ;).
Po wystawie o szwedzkim grzechu przechodzi się do dalszej części muzeum. Można tam znaleźć różne butelki, kieliszki i informacje na temat szwedzkiej "historii picia". Można również spróbować powąchać zapachy różnych roślin.
Muzeum wygląda bardzo przyjemnie i jest naprawdę dobrze zorganizowane. Jest też całkiem duże, więc trzeba być przygotowanym na spędzenie tam co najmniej 1-2 godzin, nawet jeśli nie zdecyduje się na degustację alkoholi.
Jest też możliwość, by wejść na górę, by "doświadczyć zatrucia alkoholowego i kaca" (jakby to było przyjemne doświadczenie :P). Jakkolwiek "doświadczenie" kaca było śmieszne, acz rozczarowujące, tak film o zatruciu alkoholowym to coś, co mogę polecić :).
0 Komentarze