Noooo i się doczekałam! Mój numer personalny. Numer, bez którego właściwie nie istniejesz w tym kraju. Nie dostaniesz pracy, bo zazwyczaj twój przyszły pracodawca poprosi o twój numer personalny. Nie założysz konta w banku. Nie dostaniesz ubezpieczenia zdrowotnego. Nie zapiszesz się na kurs językowy. Nie zapiszesz się właściwie nigdzie. Na ten temat można znaleźć w internecie wiele informacji, więc nie będę wszystkiego powtarzać. Po prostu polecam stronę The Local - artykuł pod tytułem "Introducing... ID cards and permits in Stockholm". Wszystko jest tam wyjaśnione w prosty i zabawny sposób ;).
Złożyłam wniosek o numer personalny, gdy tylko podpisałam umowę o pracę - czyli około miesiąc temu. Byłam cierpliwa, bo powiedziano mi, że może to zająć nawet 2-3 tygodnie. Ale czas mijał, potrzebowałam tego numeru w wielu sytuacjach - szczególnie podczas szukania mieszkania, ale moja skrzynka pocztowa świeciła pustkami. Było to dla mnie nieco dziwne, zwłaszcza, że byłam już całkiem pewna, iż przyznano mi już ten numer. Potwierdzenie uzyskałam prawie 2 tygodnie temu - wraz z listem ze służby zdrowia... na którym był podany mój numer personalny. Zaczęłam szukać w googlach informacji i dowiedziałam się, że w Sztokholmie czas oczekiwania na list z Urzędu Podatkowego to ok. 1 tygodnia. Cóż, ja czekałam prawie cztery... i wciąż nic. A ja nie lubię po prostu siedzieć i czekać. Napisałam wiadomość do Urzędu Podatkowego wczoraj. Szwedzkie urzędy wydają się być całkiem efektywne, bo odpowiedź dostałam w ciągu 2 godzin. Powiedziano mi, że numer personalny wysłano mi miesiąc temu, następnego dnia po tym, jak złożyłam wniosek. I musiał gdzieś zaginąć na poczcie... Na szczęście wysłano go do mnie ponownie wczoraj i dzisiaj w końcu znalazłam w skrzynce kopertę z logo Skatteverket.
Więc... Oficjalnie istnieję w Szwecji! ;)
Złożyłam wniosek o numer personalny, gdy tylko podpisałam umowę o pracę - czyli około miesiąc temu. Byłam cierpliwa, bo powiedziano mi, że może to zająć nawet 2-3 tygodnie. Ale czas mijał, potrzebowałam tego numeru w wielu sytuacjach - szczególnie podczas szukania mieszkania, ale moja skrzynka pocztowa świeciła pustkami. Było to dla mnie nieco dziwne, zwłaszcza, że byłam już całkiem pewna, iż przyznano mi już ten numer. Potwierdzenie uzyskałam prawie 2 tygodnie temu - wraz z listem ze służby zdrowia... na którym był podany mój numer personalny. Zaczęłam szukać w googlach informacji i dowiedziałam się, że w Sztokholmie czas oczekiwania na list z Urzędu Podatkowego to ok. 1 tygodnia. Cóż, ja czekałam prawie cztery... i wciąż nic. A ja nie lubię po prostu siedzieć i czekać. Napisałam wiadomość do Urzędu Podatkowego wczoraj. Szwedzkie urzędy wydają się być całkiem efektywne, bo odpowiedź dostałam w ciągu 2 godzin. Powiedziano mi, że numer personalny wysłano mi miesiąc temu, następnego dnia po tym, jak złożyłam wniosek. I musiał gdzieś zaginąć na poczcie... Na szczęście wysłano go do mnie ponownie wczoraj i dzisiaj w końcu znalazłam w skrzynce kopertę z logo Skatteverket.
Więc... Oficjalnie istnieję w Szwecji! ;)
0 Komentarze