Advertisement

Main Ad

Trochę niezdrowego jedzenia w Sztokholmie :)

Kiedy już zabrałam wszystkie swoje rzeczy z poprzedniego pokoju i oddałam klucze, natychmiast zdecydowaliśmy, że jest to świetna okazja do świętowania: nigdy więcej mieszkania na przedmieściach. Ale zanim przenieśliśmy wszystkie moje rzeczy i znaleźliśmy chwilę wolnego czasu, byliśmy zbyt głodni, by samodzielnie coś ugotować. No i bądźmy szczerzy, skoro zdecydowaliśmy się świętować, można świętować na mieście. Ale kiedy chodziliśmy po centrum, ceny tego "na mieście" były dobijające. Zwłaszcza, że byliśmy już bardzoooo głodni ;).  I w pewnym momencie usłyszałam "Nie dbam o jakość jedzenia, chcę czegoś szybkiego i niezdrowego" - więc zaczęliśmy się rozglądać za fast foodami, oczywiście z pominięciem tych w stylu McDonald'sa. 
I wtedy natrafiliśmy na Barbeque Steakhouse & Bar na Kungsgatan 54. Ceny w menu wyglądały całkiem rozsądnie (tzn. nie zapłacilibyśmy tam 500 SEK za obiad dla dwojga :P). Usiedliśmy, otrzymaliśmy menu, no i tu się zaczęło. Byliśmy naprawdę głodni, więc szybko zdecydowaliśmy się na pizzę. Wyglądały na naprawdę duże i w normalnych cenach (zaczynających się od 80 SEK). Było niewiele osób, więc mieliśmy nadzieję na szybką obsługę... Naiwnie. Po wręczeniu menu kelnerki przestały zwracać na nas uwagę. Za każdym razem, gdy któraś przechodziła obok, staraliśmy się złapać jej uwagę i już zaczynałam czuć się niekomfortowo, wołając kelnerkę, gdy wszyscy zwracali na mnie uwagę... oprócz niej samej. I gdyby chociaż były bardzo zajęte, ale nie, co najmniej jedna większość czasu stała sobie przy kasie i jakoś nie zwracała na nas uwagi (ani na inną grupkę siedzącą w pobliżu i czekającą nawet dłużej niż my). W końcu po dłuższym czasie, kiedy już szukałam w internecie innego miejsca w pobliżu, ktoś przyszedł po nasze zamówienie.
Na szczęście na pizzę nie trzeba było długo czekać. Na pizzę, która - trzeba to przyznać - była naprawdę dobra! I bardzo duża, ale biorąc pod uwagę, że zrobiona na cienkim cieście, nie było ciężko zjeść całą (zwłaszcza, gdy jest się bardzo głodnym). 2 pizze i 3 piwa kosztowały ok. 380 SEK (180 zł), co jest całkiem ok ceną za dobry i niezdrowy obiad ;).
A kiedy przeglądałam kartę deserów, mogłam tylko żałować, że nie mam już miejsca w żołądku ;). Porcja deseru kosztuje tam 59 koron (27,85 zł) i kiedy przegląda się opcje... Lody waniliowe z malinową, czekoladową i karmelową polewą, opiekanym kokosem, bitą śmietaną i wiśniami... Lub lody waniliowo-truskawkowe z bananami, orzechami, polewą czekoladową i bitą śmietaną... Muszę tam wrócić któregoś dnia tylko na deser. Tylko nie będąc zbyt głodną, bo następnym razem chyba nie byłabym tak cierpliwa ;).

Prześlij komentarz

0 Komentarze