Advertisement

Main Ad

Zakup leków na receptę

Ostatnio w kółko słyszę złośliwe komentarze, że pojechałam do Sztokholmu, by przetestować szwedzki system zdrowotny ;). Jakkolwiek takiego testowania wcale w planach nie miałam, ale skoro już muszę sobie z tym systemem tutaj radzić, postanowiłam od czasu do czasu poruszać i ten temat. Zwłaszcza skupiając się na tych elementach, które różnią się od tego, co znam z Polski. Zacznijmy więc od wizyty w aptece (apotek) i zakupu leków... :)
Czasem wydaje mi się, że na wszystko inne niż witaminy i ibuprofen potrzeba tutaj recepty ;). A przynajmniej tak jest, jeśli chodzi o te silniejsze leki na kaszel czy katar, które bez problemu dostanie się w Polsce. Leki bez recepty można dostać w Szwecji w prawie każdym sklepie (choć nie sprzedaje się ich niepełnoletnim). Po wszystkie inne trzeba już się wybrać do jednej z aptek. Lekarz wypisuje receptę w komputerze, ale wersji papierowej od niego nie otrzymamy. Za pierwszym razem, gdy doktor powiedziała mi "wypisałam ci receptę na to i na to, dziękuję, do widzenia", stałam tam dalej i czekałam na tę karteczkę... zanim mi powiedziano, że przecież nic takiego nie ma, nie jestem już w Polsce ;). Po wizycie lekarskiej po prostu kieruje się do apteki po przepisane leki.
W każdej aptece znajduje się oddzielne okienko do sprzedaży leków na receptę i doradzania klientom. I wszystko znów kręci się wokół numeru personalnego, po którym wyszukuje się w systemie. Teoretycznie trzeba pokazać farmaceutce szwedzki dokument tożsamości, a następnie ona wyszukuje naszą receptę w systemie. W praktyce tylko raz jedna pani zwróciła mi uwagę, że byłoby lepiej, gdybym miała szwedzki dokument, bo nie każdy musi mi przyjąć polski dowód. Jednak w większości przypadków po prostu podawałam mój numer personalny i wydawano mi leki, czasem nawet nie wymagając okazania dokumentu (jednak lepiej go mieć przy sobie). Do paczki doklejona zostanie naklejka z informacją od lekarza odnośnie dawkowania lekarstwa.
Jeśli przyjrzycie się dolnej części paragonu, znajdują się tam słowa "högkostnadsperiod t.o.m." i data. To dzień, w którym kończy się obecny 12-miesięczny okres ochrony przed wysokimi kosztami. Następnie "summa egenavgift t.o.m." to suma, którą zapłaciliśmy dotąd w tym okresie. Najwyższa kwota, jaką płaci się za leki na receptę w ciągu roku, wynosi 2200 koron. Na stronie www.1177.se wytłumaczono to w następujący sposób: "Kiedy zaczynasz okres ochrony przed wysokimi kosztami, sam płacisz całą kwotę za leki, dopóki nie zapłacisz łącznie 1100 koron. Wtedy kwota, którą płacisz, jest obniżana według systemu narastającego. Gdy łącznie zapłacisz 2200 koron, nie musisz płacić już nic więcej do końca roku, liczonego od dnia, w którym rozpoczął się twój okres ochrony przed wysokimi kosztami. Gdy ten okres dobiega końca, zaczynasz od nowa wraz z kolejnym zakupem, nieważne, w którym momencie systemu narastającego byłeś wcześniej." Czyli w moim przypadku wygląda to tak: kupiłam pierwsze leki 21 stycznia, więc mój obecny okres ochrony przed wysokimi kosztami trwa do 21 stycznia 2016, a kolejny zacznie się, gdy tylko kupię jakieś lekarstwo po tym dniu. Poniższa tabelka ukazuje jak dokładnie wygląda współfinansowanie.
Należy też pamiętać, że nie można robić zapasów lekarstw na więcej niż trzy miesiące, choć oczywiście są wyjątki od tej reguły (w większości antykoncepcja). Ale nawet jeśli możesz kupić więcej, warto pamiętać, że  w takiej sytuacji zapłaci się całą kwotę, bez ochrony przed wysokimi kosztami. Kolejną interesującą rzeczą jest wybór najtańszego odpowiednika. "Jeśli istnieje kilka odpowiedników, a lek przepisany nie jest najtańszym z nich, farmaceuta musi zamienić go na odpowiednik o najniższej cenie. Tylko koszt najtańszego odpowiednika jest całkowicie pokrywany. Możesz kupić droższy lek, zapisany w recepcie, ale różnicę w cenie pokrywasz samodzielnie, nie obejmuje jej ochrona przed wysokimi kosztami."
Po więcej informacji polecam zajrzeć do "Ile kosztują leki na receptę?" (po angielsku) :).

Prześlij komentarz

8 Komentarze

  1. Moge dodac pare szczegolow jako lekarz. Do niedawna, jakies 5 lat temu ZADNYCH lekow nie kupilo sie poza apteka, nawet tych bez recepty. Recepty papierowe sa, ale w ciagu 7 lat jak tu jestem wypisalam moze z 10szt. Rzeczywyscie wybor lekow bez recepty jest mniejszy, Po prostu brak wszystkch smieciowych lekow z Polski maskujacych tylko objawy jak Fervex czy podobne albo parafarmaceutykow o nieudowodnionym dzialaniu, w ktore my Polacy wierzymy.. Aaaa i jesli lekarz zaznaczy w recepcie zeby leku nie wymieniac to dostaniesz dokladnie ten preparat, ktory jest wypisany. Zwykle przyczyna jest np. gorszy efekt albo dzialania niepozadane konkretnego preparatu. I za wyslanie recepty elektronicznie wiekszosc poradni pobiera oplata. Natomiast recepta, co jest fajne jest wazna do 12 miesiecy i mozesz miec wiele wybran leku na niej z okreslonym interwalem, w ten sposob jesli ktos zazywa leki przewlekle w stalej dawce nie musi co chwile lata do lekarza... No i takie leki jesli choroba jest stabilna to bez problemu nowa recepte zamawia sie przez telefon... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uzupełnienie informacji :). Akurat jeśli chodzi o to kupno leków, to podoba mi się to jak to ogarnięto tutaj. Zwłaszcza to zamawianie przez telefon jak wspomniałaś, krótka rozmowa telefoniczna i mogę od razu iść kupić kolejną porcję leków bez takiego ganiania po przychodniach jak w Polsce :). Również serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  2. troche to skomplikowane, ale fajnie, ze wyglada to tak - ja czesto nie moge sie doczytac, co lekarz mi przepisuje i nawet pani w aptece ma z tym problem. a tak jest latwiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Choć na szczęście coraz więcej przychodni w Polsce się już przerzuca na drukowane recepty zamiast tych wypisywanych ręcznie :).

      Usuń
  3. Ja to uwielbiam. Może nie bazgrzę jak kura pazurem ale przynajmniej wiem, że nikt nie głowi się nad moim pismem. Poza tym zsynchronizowanie systemu z kontrolą interakcji, z fass.se... nie muszę kartkować pharmindexu, nie muszę pamiętać jakie lek na opakowania. Może nie zawsze wszystko działa perfekcyjnie ale wciąż niebo i ziemia porównując z Polską.

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze dodac ze lekarz zwykle nie wypisuje zadnych nowych recept na telefon, to dotyczy odnowy, i chorob raczej przewleklych. I to za odnowe placi sie. Recepy ktore sie dostaje w zwiazku z wizyta, nie koszktuja dodatkowo.
    Sa miejsca ktore sprzedaja tzw preparaty naturalne, naturapotek, ale to jest inna sprawa, tez sporo ludzi w Szwecji w to wierzy.
    Po reformie aptek (prywatyzzacji) jest trudniej niektorym chorym zdobyc leki, niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z tym naturapotek to mnie zaciekawiłaś, bo nawet rozglądałam się za czymś takim... Sporo takich naturalnych "wspomagaczy" (bo raczej stosuję to obok lekarstw a nie zamiast) w Polsce można kupić normalnie w aptece, a tutaj to tylko dziwnie na mnie popatrzyli jak pytałam :P

      Usuń
    2. W takim razie zapytaj wojka googla, gdzie sa. Widzialam jeden na Odenplan,
      hälsokostaffärer tez maja rozne preparaty.


      Usuń