Advertisement

Main Ad

Park Narodowy Tyresta

Próbując się nacieszyć pięknym letnim weekendem, zdecydowaliśmy się wyskoczyć za miasto. Jako że obydwoje uważamy, iż szwedzka przyroda i krajobrazy są przepiękne, nasz wybór padł na Park Narodowy Tyresta, położony coś około 20 kilometrów od Sztokholmu. I choć widzieliśmy zaledwie małą jego część, myślę, że naprawdę lubię to miejsce :).
By dotrzeć do Parku Narodowego, należy wsiąść w autobus w kierunku Tyresta by. Można tam dotrzeć na dwa sposoby - pierwszy to bezpośredni autobus nr 807 ze stacji metra Gullmarsplan (zielona linia), który jednakże jeździ dość rzadko, a drugi to pendeltåg nr 35 do stacji Handen, a stamtąd autobus nr 834 to Tyresta by. My zdecydowaliśmy się na tę drugą opcję i - oczywiście - coś musiało pójść nie tak ;). Na przesiadkę z pociągu na autobus ma się tylko kilka minut - i dokładnie tych kilku minut potrzebowaliśmy, by znaleźć przystanek autobusowy, który nie znajduje się tuż za rogiem. Więc kiedy do niego dotarliśmy, mogliśmy tylko pomachać odjeżdżającemu autobusowi. Następny był za pół godziny, więc czekaliśmy, nie mając zbytniego wyboru. Ale kierowca zatrzymał się na przystanku Svartbäcken i wyłączył silnik. Potem wyjaśnił zaskoczonym turystom, że to koniec trasy, nie wszystkie autobusy linii 834 dojeżdżają do Tyresty i musimy czekać kolejne 30 minut na ten następny... Na szczęście ze Svartbäcken do Parku Narodowego jest zaledwie ok. 3 km, więc zdecydowaliśmy się na spacer, docierając na miejsce przed kolejnym autobusem ;)
Tuż obok głównego wejścia do parku znajduje się Naturum - niewielki budynek z informacją o parkach narodowych w Szwecji, z naciskiem - oczywiście - na Tyrestę. Chociaż wszystkie wystawy są tylko po szwedzku, w środku można znaleźć też sporo folderów i ulotek w innych językach, zwłaszcza po angielsku. Można tam też kupić pocztówki, chociaż kosztują całe 10 koron (4,40 zł) za sztukę ;).
Cytując trochę podstawowych informacji z ulotki: "Park Narodowy Tyresta założono w 1993 r. i zajmuje on obszar 2000 hektarów. Największa część puszczy to zachodnia część parku, w której dominuje skalisty krajobraz pokryty sosnami. Celem parku narodowego jest zachowanie przykładowego krajobrazu dolinnego, z rozległą puszczą oraz innymi cennymi pomnikami przyrody."
W parku znajdują się szlaki zarówno dla pieszych, jak i rowerzystów. Niektóre są specjalnie przygotowane dla osób na wózkach oraz wózków dziecięcych, na innych trzeba uważać na liczne kamienie i korzenie. My wybraliśmy Bylsjöslingan - 6-kilometrowy szlak (według GPSa okazało się to być 8 kilometrów ;) ), który biegnie - jak nazwa wskazuje - wokół jeziora Bylsjön.
Poza oglądaniem się dookoła podczas spaceru, zawsze dobrze jest od czasu do czasu spojrzeć w dół, by zobaczyć różne jagody i grzyby...
...albo spojrzeć do góry, w niebo, poprzez gałęzie drzew.
Chociaż - jak w każdym parku narodowym - ludzie starają się "nie przeszkadzać" naturze i od czasu do czasu można natrafić na powalone drzewa, zazwyczaj nie przeszkadzają one jednak w marszu. Raz napotkaliśmy nawet na dziurę w pniu, mającą na celu ułatwienie przejścia przez niego :)
W lecie 1999 roku część lasu spłonęła w wielkim pożarze, z którym walczono przez około tydzień i który zniszczył ok. 450 hektarów Tyresty. Park pozwala na odwiedzenie tych terenów, by pokazać, jak natura wraca do życia po pożarze. Jednakże nasza ścieżka biegła w innym kierunku i nie zdecydowaliśmy się już później pójść do spalonej części lasu... Może następnym razem ;).
Moi koledzy z pracy mówili o wariackiej liczbie komarów, na które można natrafić w parku, co wydaje się całkowicie normalne, biorąc pod uwagę, że wszędzie wokół mamy jeziora i drzewa ;). Ale my chyba mieliśmy szczęście, bo dzień był bardzo wietrzny i przez całą naszą wycieczkę nie musieliśmy użerać się z komarami.
W niektórych miejscach przy jeziorach można usiąść, rozpalić ognisko i odpocząć. Widoki są naprawdę niesamowite, choć trzeba wziąć pod uwagę, że podczas ciepłych, letnich weekendów będzie tam sporo rodzin z dziećmi i może być trudno znaleźć sobie miejsce.
W parku podobno jest też wiele zwierząt i zakładam, że tak właśnie jest, ale trzymają się one z daleka od szlaków uczęszczanych przez ludzi. Choć ulotka mówi, że w Tyresta można zobaczyć ok. 80 gatunków ptaków, my nie widzimy ani jednego. Tylko patrząc pod nogi, mam szczęście zauważyć węża uciekającego, by skryć się przed nami w lesie.
Jak w każdym parku narodowym zabrania się niszczenia czegokolwiek, łamania gałęzi, wykopywania roślin itp. Jednakże zbieranie jagód wydaje się być całkiem ok, bo po drodze napotykamy sporo osób, które właśnie to robią ;).
A ponieważ to właśnie ten czas w roku, w wielu miejscach w parku można natrafić na fioletowe dywany z wrzosów... Tylko popatrzcie, czy to nie wygląda niesamowicie?

Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. Och, sama bym się chętnie wybrała na taką wycieczkę za miasto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja już patrzę, gdzie można by wyskoczyć jeszcze... o ile pogoda dopisze :)

      Usuń