Advertisement

Main Ad

Jesienny Drottningholm

Naprawdę spodobał mi się park za Pałacem Drottningholm, kiedy miałam okazję odwiedzić go po raz pierwszy w czerwcu. Wiedziałam, że wrócę tam jesienią, kiedy liście drzew zmienią kolor na złoty i czerwony. Więc wybrałam się tam w ubiegły weekend i choć wciąż było jeszcze bardziej zielono niż żółto, nie dało się nie zauważyć, że lato to już dawno mamy za sobą. Cóż, temperatury udowadniają to już od dłuższego czasu, zwłaszcza rano, gdy nieraz jest już poniżej 0... Ale że to niemal grzech, nie wykorzystać ostatnich słonecznych dni w tym roku, to Drottningholm był obowiązkowym punktem do zobaczenia :).
A jak jesień, to i kasztany :)
Samo wejście przez główną bramę parku pokazuje, że szwedzka jesień nie musi być ciemna i smutna :). Chociaż weekend był słoneczny, temperatury widocznie i tak już zatrzymały ludzi w domach i nie napotkałyśmy na zbyt wiele osób w parku.
Więcej jesiennych kolorów... Ten park jest naprawdę piękny. Mam nadzieję, że tegoroczna zima będzie bardziej biała od ubiegłej i uda mi się też zobaczyć Drottningholm przykryty śniegiem z jarmarkiem bożonarodzeniowym naprzeciwko... :)
Spacerując z koleżanką, dotarłam do miejsc, o które wcześniej nie zahaczyłam. Jednym z nich był malutki domek straży w miejscu, gdzie krzyżują się dwie drogi wiodące do pałacu. I wygląda na to, że domek jest wciąż w użyciu :)
Choć było słonecznie, trawa wciąż była mokra i śliska, więc wejście na wzgórze zajęło nam dłuższą chwilę (zawsze wchodzę tak baaardzo powoli, bo sobie wyobrażam, że zaraz się poślizgnę i zlecę ;) ). Ale było warto, bo widok ze wzgórza robił wrażenie - gdzieś za jesiennymi kolorami wyłaniał się główny pałac.
Choć akurat tę część parku ominęłam podczas poprzedniej wizyty, teraz miałam okazję zobaczyć Wieżę Gotycką. I jakoś nie wywarła na mnie szczególnego wrażenia, szczerze mówiąc ;). Zwłaszcza, że słońce zdążyło się już skryć za chmurami i nagle wszystko zrobiło się takie szare... Wieżę Gotycką wybudowano pod koniec XVIII wieku jako część Ogrodu Krajobrazowego, jakkolwiek jej wnętrze nigdy nie zostało ukończone. Jednym z ciekawych faktów na jej temat może być to, że z wieży nadano pierwszy w Szwecji sygnał telegraficzny w 1794 roku.
Bez słońca natychmiast się ochłodziło. Spacer po parku nie sprawiał już takiej przyjemności, zaczęłyśmy raczej marzyć o filiżance gorącej czekolady. Więc powoli kierowałyśmy się przez Ogród Angielski do wyjścia, nie zatrzymując się nawet zbytnio, by porobić zdjęcia, skoro kolory jesieni bez padającego na nie słońca nie wyglądały już tak ładnie...
Ale przed Teatrem Pałacowym zobaczyłyśmy grupę wartowników i żołnierzy, którzy nie pozwalali się ludziom zbliżać. Wyglądało to na tyle ciekawie,  że zatrzymałyśmy się na chwilę, by zobaczyć, co tu się będzie działo.
Choć zmiana warty przy pałacu Drottningholm nie jest tak imponująca jak ta przy Zamku Królewskim, wciąż jednak miło było zawiesić na niej oko. Zwłaszcza, że nie trwała zbyt długo, więc dało się wystać bez przemarznięcia. Cała ceremonia zaczęła się jakoś pomiędzy 12 a 12:30 i trwała może z 10-15 minut.
Po zakończeniu głównej ceremonii zmiany warty, podążyłyśmy za jedną z grupek do głównego wejścia. Oni zmienili wartowników przed pałacem, a my skierowałyśmy się na przystanek autobusowy... To już był czas najwyższy na czekoladę na gorąco ;).

Prześlij komentarz

0 Komentarze