Advertisement

Main Ad

Czy Szwecja jest bezpieczna?

Czy w Sztokholmie jest bezpiecznie? - zapytała mnie kilka tygodni temu koleżanka, planująca mnie tu odwiedzić. Pamiętam, że roześmiałam się, czytając jej pytanie. Hej, to w końcu europejska stolica, nieprawdaż? Oczywiście, są tu mniej lub bardziej niebezpieczne dzielnice, jak w każdym większym mieście, ale czy naprawdę trzeba zadawać takie pytania przed wyjazdem? Mieszkam w naprawdę spokojnej okolicy i raczej nie mam oporów przed wracaniem tu samej nocą, ale wciąż... do jakiego stopnia oddaje to sytuację w reszcie miasta lub kraju?
[ Źródło: The Local ]
Statystyki są jakie są. "189 osób zostały zranionych w strzelaninach w szwedzkiej stolicy w ciągu ostatnich pięciu lat, to dwa razy więcej niż w Kopenhadze, Oslo i Helsinkach razem wziętych. (...) Badacze przeanalizowali oficjalne dane za okres od stycznia 2010 do końca czerwca bieżącego roku. Odnotowali, że 189 osób zostało rannych w Sztokholmie, 109 w Göteborgu i 63 w Malmö. (...) W Sztokholmie pomiędzy 2010 r. a czerwcem 2015 zabito 21 osób. 17 zginęło w Göteborgu i 7 w Malmö w tym samym okresie."
Można powiedzieć, że to przecież nie tak wiele. Są miejsca na świecie, gdzie ta liczba potrafi być większa w jeden dzień i wiem, że to prawda. Ale wciąż uważam, że to o 21, 17 i 7 za dużo. I choć podsumowania i statystyki nie pokazują takich informacji (ach, ta polityczna poprawność...), jeśli przejrzycie poszczególne artykuły dotyczące takich wydarzeń, szybko zauważycie, że większość z nich dzieje się na przedmieściach. A byliście kiedyś na przedmieściach na ten przykład Sztokholmu?
Ja mieszkałam tam przez kilka miesięcy, zaraz po przyjeździe do Sztokholmu. Mieszkałam w dzielnicy, gdzie można było usłyszeć wszystkie języki oprócz szwedzkiego. Gdzie różne informacje w sklepach były pisane po szwedzku, arabsku i angielsku. Gdzie nie można było kupić piwa w restauracji do obiadu, bo byłoby to niezgodne z religią właściciela przybytku. Gdzie, wsiadając do metra, byłam jedyną blondynką w pociągu. Tak wyglądają dzielnice imigranckie w Sztokholmie. Może nie wszystkie, nie wiem, nie chcę uogólniać, bo nie interesowałam się innymi. Wystarczyło mi to, gdzie mieszkałam. Nie podoba mi się, że państwo pozwala na utworzenie takiego "getta", pozwala ludziom na zbieranie się w grupy, co utrudnia integrację z resztą społeczeństwa. I choć spotkałam tam również wiele świetnych osób, piłam i bawiłam się tam z ludźmi z Iranu, Kanady, Wenezueli, Niemiec, Chin i wielu innych krajów, jednak nigdy nie czułam się tam zupełnie bezpiecznie.
No i samotny powrót w nocy do domu to był koszmar. Zazwyczaj zanim dotarłam do swojej stacji metra, zostawałam już w pociągu sama. Kiedyś wsiadłam do metra w weekend, ostatni nocny pociąg, ale w centrum miasta był pełen ludzi. Gdzieś obok siedziało też dwóch pijanych gości z Libanu (tak mówili), próbujących zaczepiać wszystkie kobiety w pociągu i - oczywiście - będących kompletnie przez te kobiety ignorowanymi. Też ich ignorowałam, do momentu, gdy zostałam jedyną osobą w pociągu oprócz nich, a oni się przesiedli naprzeciwko mnie. Jedząc, pijąc i próbując zagadywać. Próbując się ze mną podzielić swoim jedzeniem i stając się coraz bardziej natarczywymi, gdy odmawiałam. Zaczęłam panikować, jak w ogóle dotrę do domu, jako że ze stacji metra czekał mnie jeszcze prawie dziesięciominutowy spacer przez pustą i słabo oświetloną okolicę. Kiedy na pewnej stacji, jeden z facetów chciał wstawać, mówiąc "to nasza stacja", a drugi go zatrzymał ze słowami "nie, jedziemy dalej", patrząc na mnie, zaczęłam panikować jeszcze bardziej. Kiedy otworzyły się drzwi na mojej stacji, chciałam wyskoczyć z pociągu jak najszybciej z nadzieją, że drzwi zdążą się za mną zamknąć równie szybko. Ale nim udało mi się to zrobić, poczułam jak jeden z nich szarpnął mnie za plecak, zmuszając do zrobienia kroku w tył, stanął pomiędzy mną a drzwiami, wepchnął mi w ręce torbę z ich jedzeniem, po czym po prostu wypchnął z pociągu. Chociaż tyle, że oni sami pojechali dalej metrem. Po tym zdecydowałam, że mogę nawet przepłacać za pokój czy mieszkanie, ale nie chcę już nigdy więcej mieszkać w takiej okolicy. I tak, wiem, teoretycznie nic się nie stało, ale mimo wszystko, nigdy w życiu się tak nie bałam.
[ Źródło: The Local ]
"Indyjska minister ds. kobiet Maneka Gandhi mówi, że Szwecja ma większy problem z gwałtami niż Indie." Nie chcę się za bardzo zgłębiać w tę tematykę, bo jestem pewna, że zasługuje ona na znacznie lepszą analizę. Ale fakt jest faktem, liczba gwałtów w Szwecji stale rośnie. Co więcej, wzrasta wraz ze wzrostem liczby imigrantów w Szwecji, choć policja przestała publikować takie statystyki nt. pochodzenia gwałcicieli, gdy trend ten stał się za bardzo widoczny. Polityczna poprawność. Jak powiedziała indyjska minister: "U nas na 100.000 kobiet przypadają cztery gwałty, gdy w Szwecji ta liczba przekracza 130"... Ale w Indiach to głośny temat, widzą przecież problem. Szwecja ma tendencję zamiatania takich problemów pod dywan i jest to coś, czego chyba nigdy tu nie zrozumiem.
I choć to nie najlepsze źródło informacji, pozwolę sobie zacytować też Wikipedię: "W 2012 roku, według raportu Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości, w Szwecji odnotowano 66.5 zgłoszonych gwałtów na 100.000 osób, w oparciu o oficjalne statystyki z Brå. To najwyższa ilość zgłoszonych gwałtów ze wszystkich krajów uwzględnionych w raporcie."
Jak już wspomniałam, nie chcę się bardziej zgłębiać w ten temat, choć zachęcam do poczytania czegoś więcej. Niestety, wiadomości o gwałtach przewijają się dość często w szwedzkich mediach. Jedna z głośniejszych spraw z ostatnich miesięcy sięgnęła także międzynarodowych mediów ze względu na wyrok sądu.
[ Źródło: The Local ]
"Grupa nastolatków z północnej Afryki, mieszkająca w Sztokholmie, została uznana winnymi gwałtu zbiorowego na 23-letniej kobiecie na wyspie Södermalm. Atak miał miejsce dwa miesiące temu, pod koniec lata. (...) kobieta siedziała i płakała, kiedy dwóch nastolatków podeszło i zaproponowało piwo i pocieszenie jej. Odmówiła alkoholu, ale usiadła z nastolatkami na pobliskim punkcie widokowym, patrząc na miasto. Na początku atmosfera była spokojna, a ona nawet zadzwoniła do kolegi. Ale potem jeden z mężczyzn chwycił ją za szyję, zdarł ubrania i zgwałcił. Kobieta opowiadała, że dołączyło wtedy kilku innych chłopców i została zgwałcona kolejne pięć razy, przez przynajmniej cztery różne osoby. (...) Po wyroku kobieta powiedziała, że jest jej niedobrze iż młodzi mężczyźni otrzymali tak krótkie wyroki."
A wiecie jakie były wyroki? 6 i 9 miesięcy w ośrodku dla młodocianych przestępców, dla tych, których złapano (nie wszystkich). Muszę przyznać, że w ogóle nie dziwią mnie wszystkie komentarze na ten temat w internecie, bo i dla mnie to wręcz niewyobrażalne. Komentarze jak: "Zamiast deportować, tylko pół roku w wygodnym "centrum młodzieżowym" a potem - bez wątpienia - hojne zasiłki, na całe życie. No gratulacje.", czy "Zgwałcili, bo taka ich kultura - więc karanie ich za coś, nad czym nie mają kontroli, to rasizm" albo nawet "Władze powinny wsadzić ich w pierwszy samolot z powrotem do Afryki, jak tylko odsiedzą wyroki. Niestety Szwecja ze swoim za miękkim prawem imigracyjnym zobaczy jeszcze wiele podobnych incydentów" [link] były bardzo popularne i szczerze mówiąc... jak inaczej można by to skomentować?
Nie chcę przedstawić Szwecji jako wariacko niebezpiecznego miejsca, bo w żadnym wypadku tak nie jest. Ogólnie to wierzę, że jeśli wie się, gdzie nie chodzić, można odpowiednio zadbać o swoje bezpieczeństwo i nic złego nie powinno się stać. Choć, po sytuacji w Paryżu, czasem sobie myślę, że już nie ma takich miejsc, które można by było nazwać "bezpiecznymi"... Parę dni temu otworzono w Sztokholmie duże centrum handlowe, mówiono wręcz o "największym centrum handlowym w Skandynawii". I słyszałam ludzi mówiących, że chcieliby pójść i zobaczyć otwarcie, no wiecie, wielkie wydarzenie, fajerwerki, itd... Ale obawiają się, czy taka masowa impreza jest naprawdę bezpieczna. Chyba takie coś mnie najbardziej martwi. Że nie ma pewności. Choć, czy w jakimkolwiek miejscu w Europie mamy jeszcze taką pewność?
Myślę, że mimo wszystko Szwecja jest wciąż spokojniejsza niż wiele innych miejsc w Europie i zawsze zachęcam wszystkich do wizyty, bo jest tu po prostu pięknie :). Złe rzeczy dzieją się wszędzie, przejrzyjcie sobie tylko lokalne wiadomości z Polski ;). Ale Szwecja ma duży problem z polityczną poprawnością, ze zbyt słabym systemem kar, z kontrolą tego, co tu się dzieje. To sprawia, że jednak się boję.
I, jako że wielu z was pewnie nie czyta szwedzkich wiadomości, wybrałam kilka z ostatnich miesięcy... Tak, okropne rzeczy się dzieją i tutaj. Ale najgorsze, co można zrobić, to panikowanie ;).
[ Źródło: The Local ]
"2 osoby nie żyją, 3 zostały ranne w wyniku ataku w szwedzkiej szkole. Atak miał miejsce w czwartek rano w szkole, po tym jak mężczyzna w masce wszedł do budynku uzbrojony w kilka przedmiotów przypominających nóż. Jeden nauczyciel, 20 l., zmarł w wyniku incydentu, wraz z uczniem, którego wiek policja potwierdziła wieczorem na 17 lat, choć początkowo mówiono, że 11. Po godzinie 16 potwierdzono, że 21-letni podejrzany zmarł, władze dodają, że nie ma podejrzeń, by ktoś jeszcze był zamieszany. Inny nauczyciel oraz starszy uczeń pozostają w szpitalu."
[ Źródło: The Local ]
"Göteborg wstrząśniety podejrzeniem wybuchu granatu. Policja w Göteborgu bada eksplozję na przedmieściach Biskopsgården, w których miały miejsce już liczne ataki w ubiegłym roku i narastają obawy odnośnie przestępczości gangów w mieście.
Policja została wezwana na Dimvädersgatan, w północnej części przedmieść Biskopsgården we wtorek o 22:48. Przedmiot eksplodował (...) i odłamki wleciały przez okno do mieszkania na parterze. Nie aresztowano żadnych podejrzanych do środowego poranka. Brehm powiedziała, że chociaż uważają, iż eksplozję spowodował granat ręczny, nie są w stanie tego potwierdzić."
[ Źródło: The Local ]
"Dwóch mężczyzn rannych w strzelaninie w Borås w zachodniej Szwecji. Mężczyźni, którzy zostali ranni, są w wieku pomiędzy 20 a 25 lat i obydwaj byli przytomni, gdy zabierano ich do szpitala. Policja nie zatrzymała żadnych podejrzanych do czwartku rano, ale otoczyła kordonem duży obszar wokół miejsca strzelaniny."
[Źródło: The Local ]
"Jedna osoba nie żyje i trzy inne są ranne w wyniku strzelaniny i ataku nożem w Rinkeby na przedmieściach Sztokholmu. Mężczyzna, który zmarł - uważa się, że był po czterdziestce - był ścigany przez plac w centrum Rinkeby, zanim zaatakowano go nożem, a potem postrzelono, zaraz po 14 w niedzielne popołudnie. (...) Rinkeby, dzielnica Västerort w Sztokholmie, to jedna z kilku dzielnic, gdzie w 2013 roku miały miejsce gwałtowne zamieszki, z podpaleniem nawet 30 obiektów w ciągu nocy i kilkoma policjantami rannymi w wyniku rzucania kamieniami."
[ Źródło: The Local ]
"Dwie osoby aresztowane po śmiertelnym ataku nożowników w Ikei. Mężczyzna i kobieta zmarli w wyniku ataku nożem w sklepie Ikea w Västerås, na północny-zachód od Sztokholmu. Policja aresztowała dwóch podejrzanych.
Dwie ofiary zostały zaatakowane nożem w poniedziałkowe przedpołudnie w oddziale meblowego giganta w ogromnym centrum handlowym w Västerås. Świadkowie twierdzą, że służby przyjechały zaraz po 13, zaraz po tym, gdy załoga sklepu poinformowała przez system intercom, że wszyscy klienci muszą opuścić sklep. (...) Osoba, którą początkowo uważano za trzecią ranną ofiarę, okazała się być jednym z dwóch podejrzanych. (...) Policja nie zna obecnie motywów ataku, który miał miejsce w dziale ze sprzętem kuchennym."
[ Źródło: The Local ]
"Trzech mężczyzn zostało zaatakowanych nożem w ciągu zaledwie kilku godzin w oddzielnych incydentach w południowej części Malmö. We wtorkową noc mężczyzna po dwudziestce został zaatakowany nożem w klatkę piersiową i w plecy przez jedną lub więcej osób na Hyllievångsvägen. (...) Zaledwie kilka godzin później, o 00:20, inny mężczyzna - również po dwudziestce - został zraniony nożem w plecy i ramię w okolicach Augustenborgstorg. Niecałą godzinę później trzeci mężczyzna po dwudziestce został raniony w ramię w związku z napadem na Köpenhamnsvägen."
[ Źródło: The Local ]
"Malmö wstrząśnięte kolejnym atakiem z użyciem granatu. Granat ręczny eksplodował w samochodzie zaparkowanym w dzielnicy Värnhem w Malmö wczesnym niedzielnym porankiem. Incydent, który spowodował zniszczenie dziesiątek samochodów, ale żadnych ofiar w ludziach, był inny od poprzednich wybuchów według policji. (...) To był już czwarty atak z użyciem granatu w tym tygodniu w Malmö. Biuro rady na Hålsjögatan było celem w piątek, zaś w czwartek kilka samochodów i domów zostało zniszczonych przez granat ręczny rzucony w kierunku obszaru mieszkalnego Limhamn w zachodniej części miasta, dwa dni po tym, jak wybuch poza domem kultury zniszczył dwa samochody i ranił jedną osobę."
[ Źrodło: The Local ]
"Dwie osoby nie żyją po ataku w restauracji w Göteborgu. Klienci oglądali mecz w barze, kiedy przynajmniej dwie uzbrojone osoby, noszące maski szkieletów, rozpoczęły strzelaninę. (...) Rozpoczęły się poszukiwania strzelca, który uciekł samochodem po strzelaninie w zamieszkanej głównie przez imigrantów dzielnicy drugiego szwedzkiego miasta. Blixter powiedział, że dwie osoby nie żyją, a 10 do 15 zostało rannych, jednak liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć. (...) Policja w Göteborgu twierdzi, że rozpoczęli śledztwo w sprawie morderstwa i przesłuchują wiele osób, ale nikogo jeszcze nie aresztowano."
Czytając te wszystkie artykuły, aż sama musiałam siebie zapytać, gdzie ja w ogóle mieszkam... :P Zwłaszcza, że znalezienie tych wszystkich wiadomości zajęło mi nie więcej niż 5 minut? Ale jak już powiedziałam, okropne rzeczy dzieją się wszędzie. Szaleńcy też się wszędzie zdarzają. Nie mogę powiedzieć, że czuję się zupełnie bezpiecznie w Sztokholmie, ale również nie powiem, że powinno się bać wychodzić wieczorem itd... I wciąż, na pytanie koleżanki: "Czy w Sztokholmie jest bezpiecznie?", odpowiedziałam: "Tak. Przecież nie zabiorę cię na przedmieścia." ;).
I aż jestem ciekawa, jakie są wasze odczucia w kwestii bezpieczeństwa w Szwecji?

Prześlij komentarz

1 Komentarze

  1. Szwecja ma przede wszystkim problem z poprawnością polityczną, która jak w innych krajach zachodniej Europy powoduje, że migranci i ich potomkowie czują się coraz bardziej bezkarnie... Do czego to prowadzi widać nie tylko po zamachach w Paryżu, ale Brukseli, gdzie w niektórych dzielnicach państwo już nie istnieje, i w wielu innych państwach i miastach...

    Pościągali kiedyś mieszkańców krajów muzułmańskich jako tanią siłę roboczą naiwnie sądząc, że wrosną w społeczeństwo. Wiadomo od lat, że ten eksperyment się nie sprawdził, ale rządy nadal idą w zaparte, iż jest w porządku... tegoroczny kryzys "uchodźców" jest tego przykładem.

    Pytanie czy coś jeszcze można z tym zrobić? Przecież nie da się nagle deportować wszystkich niedostosowanych... Dla niektórych państw może już być za późno i prędzej czy później dojdzie nie tyle do zamachów, ale do regularnej wojny religijnej, której konsekwencją może być muzułmańska władza przynajmniej na części ich terytoriów... Do niedawna wydawało się to islamofobiczną fikcją, ale teraz jest coraz bardziej realne...

    A ja osobiście w Szwecji czułem się bardzo bezpiecznie, choć moja kobieta już niekoniecznie, kiedy była jedyną blondynką w metrze albo wracaliśmy wieczorami przedmieściami na kemping ;)

    PS>Ponoć w Sztokholmie też wprowadzono podwyższone zagrożenie atakiem terrorystycznym... to potwierdza, że bycie państwem neutralnym nic nie da, gdyż ogólnym celem muzułmanów jest wprowadzenie swoich rządów wszędzie, gdzie mieszkają.

    OdpowiedzUsuń