I lato się skończyło... No dobra, do kalendarzowej jesieni niby jeszcze zostało kilka dni, ale pogoda i tak już się zrobiła jesienna. Na dworze kilkanaście stopni, czasem pada, czasem świeci słońce, a czasami pogoda nie może się zdecydować i mamy dwa w jednym ;). A ja postanowiłam przytrzymać choć na blogu to lato na dłużej - wakacyjnymi zdjęciami ze Sztokholmu. Zapraszam do galerii! :)
Tegoroczne lato było dość nietypowe. Z jednej strony - niemal bezdeszczowe. Dawno już nad Sztokholmem nie było tyle słońca co w te wakacje. Ale z drugiej strony - nieszczególnie ciepłe. Temperatury ciągle w okolicach 20 stopni w cieniu, co jest dość przyjemne, ale nad morzem (zwłaszcza w Szwecji) wywołuje nieco gęsią skórkę. Ponadto w tym roku fala upałów ominęła Sztokholm - zazwyczaj i tutaj jest parę dni, gdy temperatury dobijają 30 stopni... Nie w tym roku - no chyba, że akurat kiedy mnie nie było, ale znajomi twierdzili, że wtedy też nie... ;)
Ale - jak wiadomo - Szwedzi nie potrzebują upałów, by się opalać wszędzie, gdzie tylko docierają promienie słoneczne... ;) 20-25 stopni w zupełności wystarczy!
Dość sporo zdjęć zdarzało mi się robić niemal codziennie w drodze do pracy - przechodząc przez Västerbron, z którego rozciągają się naprawdę fajne widoki... i na którym niemiłosiernie wieje. Czasem tak, że nie słyszę muzyki w ustawionej na maksa mp-trójce (tak, jestem tym dziwnym człowiekiem, co się nie chce przestawić na słuchanie muzyki z telefonu... ;) ).
A raz nawet udało mi się zobaczyć most od dołu, wracając z rejsu Sztokholm-Birka.
Kiedy jednak zdarzała się nieco gorsza pogoda, ograniczałam się zazwyczaj do spacerów po moim Södermalmie - odkryłam tak kilka ciekawych miejsc na fikę lub piwo oraz bardzo fajne muzeum Transportu Publicznego, o którym zresztą miałam dzisiaj pisać... ale wymiękłam. Post będzie niedługo ;)
Zresztą takie spacery i błąkanie się bez celu pozwala odkryć też sporo innych ciekawostek... Np. to, że Sztokholm ma jednak jakąś sztukę uliczną ;). No i do tego całkiem ciekawą architekturę, jakby nie patrzeć.
A na zakończenie - moje ukochane Monteliusvägen o zachodzie słońca - wciąż niezmiennie uważam, że to najpiękniejsze miejsce w Sztokholmie... ;)
No piękny ten Sztokholm, nie da się zaprzeczyć... ;)
0 Komentarze