Odkąd mignęły mi gdzieś na instagramie zdjęcia ze świątecznymi dekoracjami w Lublinie, chciałam wyskoczyć na starówkę i zobaczyć je z bliska. Nie było to łatwe zadanie, bo pogoda przez cały ostatni tydzień była beznadziejna. Parę stopni na plusie, wiatr i deszcz. Nic tylko chodzić po domu, nucąc pod nosem Let it rain, let it rain... z myślą, że ci, co wymyślali piosenki świąteczne, nie wzięli chyba pod uwagę globalnego ocieplenia. Ale 25 grudnia przejaśniło się na tyle, że można było w końcu wyskoczyć na miasto ;).
PLAC LITEWSKI
W końcu zobaczyłam plac Litewski po przebudowie! Oddano go do użytku już w czerwcu, więc mam tylko pół roku opóźnienia ;). Fakt, że wygląda nieco pusto po wycięciu ogromnego baobabu (czyli topoli bodajże - w sumie nawet nie wiem, dlaczego nazywali ją baobabem?), a niewielkie drzewko posadzone na jego miejsce jest jakieś mizerne... Główną atrakcją placu Litewskiego jest też fontanna, ale w grudniu była ona wyłączona. Za to całkiem sporo ludzi zgromadziło się wokół choinki postawionej naprzeciwko odmalowanego kościoła św. Piotra i Pawła. Nawet nie wiedziałam, że ulica została zamknięta dla ruchu i zrobiono tam deptak... Zmienia się ten Lublin ;).
KRAKOWSKIE PRZEDMIEŚCIE
Samo Krakowskie Przedmieście już od kilku lat ozdabiane jest podobnie - wzdłuż deptaka rozwieszono te same gwiazdy, które fotografowałam w 2014 roku. Pod Ratuszem mamy aniołki i renifera ciągnącego sanie (no dobra, te sanie chyba kiedyś wyglądały inaczej ;) ). Zaś naprzeciwko budynku postawiono małą szopkę - jak się dopchałam do niej, to okazało się, że na szczęście nie trzymają tam żywych zwierząt. W ogóle byłam zdziwiona, ile osób spacerowało po centrum Lublina w Boże Narodzenie. Spodziewałam się pustek, bo przecież święta, jedzenie, rodzina i takie tam...STARE MIASTO
Dużo bardziej klimatycznie i nastrojowo się robi, gdy przejdziemy przez Bramę Krakowską na stare miasto. Przede wszystkim jest jaśniej - wszechobecne latarnie rzucają ciepłe światło i wśród wąskich uliczek jest dużo przytulniej niż na Krakowskim czy placu Litewskim. Nad główną trasą biegnącą przez starówkę rozwieszono kolorowe gwiazdy - to właśnie one przyciągnęły moją uwagę, gdy przeglądałam zdjęcia. Jeszcze trzy lata temu stare miasto było właściwie pozbawione dekoracji świątecznych, skupiano się tylko na Krakowskim Przedmieściu... Bardzo podobają mi się te zmiany! :)
Rozjaśniono także plac pod Trybunałem - stawiając tam kolejnego światełkowego aniołka oraz wielką bombkę, która kiedyś stała przy wejściu na Krakowskie Przedmieście. Próbowałam zrobić jakieś zdjęcie bez ludzi, ale są na tym świecie rzeczy niemożliwe... ;)
Za to zaskoczyło mnie, że dekoracje właściwie urywają się na Bramie Grodzkiej. Wyszliśmy dalej w kierunku zamku, ale tam już pusto... Po rozświetlonej kolorami starówce, kontrast się mocno rzucał w oczy. Jednak biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno i na starówce nic nie było, to może za rok czy dwa i zamek będzie się świecił świątecznymi dekoracjami? ;) Cóż poradzić, lubię to ;)
Jednak najbardziej brakuje mi po prostu zimy. Temperatur trochę poniżej zera i śniegu do kolan. Jeszcze przez pierwsze dwa dni mojego pobytu w Polsce padał trochę śnieg z deszczem i przez chwilę było nawet biało... A potem został tylko deszcz :(. Dobrze, że za rok będę już miała Alpy za rogiem i białą zimę na wyciągnięcie ręki ;).
0 Komentarze