W weekend chcę iść do ogrodu japońskiego - stwierdził któregoś dnia podczas lunchu kolega z pracy. - Teraz wszystko tam kwitnie i jest najlepszy okres do robienia zdjęć. Też zajrzyj, polecam! Podchodziłam do tego dość sceptycznie, choć pozostali współpracownicy też polecali wizytę w ogrodzie - przede wszystkim zniechęcała mnie jazda tam przez pół miasta autobusem, ale też wydawało mi się stanowczo za wcześnie na kwitnięcie po tak długiej zimie. I tak wahałam się, dopóki nie zobaczyłam zdjęcia na instagramie Ani z I love Wien, wraz z komentarzem, że niektóre drzewa niedługo przekwitną. Ale jak to? I miałabym tego nie zobaczyć? Nie ma takiej opcji ;).
Park Setagaya znajduje się w dzielnicy Döbling (dystrykt 19), przy ulicy Hohe Warte. Najłatwiej tam dojechać autobusem 10A, to zaledwie dwa przystanki od stacji metra Heiligenstadt Bf, ostatniej stacji linii U4. Dla mnie, dojeżdżającej z dystryktu 12, najwygodniejszą opcją było jednak bezpośrednie połączenie autobusowe, choć - mimo soboty i braku korków - spod pałacu Schönbrunn jechało się dobre 40 minut ;). Warto pamiętać, że na teren ogrodu nie możemy wchodzić z psami.
Z wielu dostępnych w internecie komentarzy mogłam łatwo wyczytać, że park jest niewielki, więc może być tam dość tłoczno. Zatem, choć jest to całkowicie sprzeczne z moją naturą, zmusiłam się do wczesnego wstania w sobotę, by móc się w spokoju nacieszyć parkiem. Aż tak spokojnie niestety nie było, bo ogród okazał się faktycznie bardzo mały. Tak naprawdę 15-20 minut zupełnie by wystarczyło, by obejść cały park, wielokrotnie zatrzymując się do zdjęć. Choć ludzi nie było zbyt wiele, to jednak niewielki obszar sprawiał, że ogród i tak wydawał się dość zatłoczony. A do kilku najpiękniej kwitnących drzew niemal ustawiały się kolejki osób, co chciałyby sobie tam zrobić zdjęcie... ;)
Jako że ogród jest z założenia japoński (zresztą w Döbling znajdziemy nawet tabliczki informujące o partnerstwie miast Wiedeń-Tokio, którego przejawem jest właśnie Setagaya), nie mogło w nim zabraknąć spacerujących dziewczyn w kimono. Większość z nich pozowała do sesji zdjęciowych wśród kwiatów, niektóre zgadzały się nawet na zdjęcia z turystami, dla których te dziewczyny stanowiły chyba oddzielną atrakcję ;).
Jak już wspomniałam, ogród powstał w wyniku partnerstwa miast, choć właściwszym byłoby stwierdzenie, że było to partnerstwo dzielnic: wiedeńskiego Döbling oraz dzielnicy Setagaya w japońskim Tokyo. To właśnie jej nazwę przejął ogród, zaprojektowany przez japońskiego architekta krajobrazu ogrodu Kena Nakajima. Park otwarto w maju 1992 roku, a w środku znajdziemy krajobraz, który przeciętnemu Europejczykowi miał właśnie przywodzić na myśl Japonię: źródełko, staw, wodospad, domek herbaciany czy typowe dla kraju rośliny.
Setagaya jest otwarta dla odwiedzających tylko w sezonie, czyli od kwietnia do października. Z drobną adnotacją, że jeśli zima przyjdzie wcześniej lub utrzyma się dłużej, to może mieć wpływ na otwarcie parku, jednak jakoś nie wyobrażam sobie nie wiadomo jakich ataków zimy w kwietniu ;). Ogród jest otwarty od godziny 7 do godzin wieczornych (19-21, w zależności od miesiąca), a wstęp jest darmowy.
Zdecydowanie nie żałuję, że dałam się namówić na wiosenną wizytę w Setagaya - ogród jest przepiękny. Jedyny minus to jego niewielki rozmiar, który sprawia, że park to raczej miejsce krótkiego spaceru i szybkich sesji zdjęciowych, a nie po prostu miejsce spokojnego odpoczynku... Ale nie można mieć wszystkiego, prawda? ;)
0 Komentarze