Przy ograniczonym czasowo zwiedzaniu Słowenii musi się pojawić pytanie, które jaskinie wybrać. W tym niewielkim kraju jaskiń jest sporo, ale o palmę pierwszeństwa walczą ze sobą Postojna oraz Szkocjańskie. Pierwsza jest znacznie bardziej nastawiona na turystów, ale Szkocjańskie znajdują się na Liście UNESCO... Po wizycie w obu najchętniej powiedziałabym: trzeba zobaczyć je obie! Ale jeśli z jakichś względów musicie wybierać - mam nadzieję, że poniższy wpis wam ten wybór ułatwi ;).
Do jaskini Postojnej postanowiliśmy zajrzeć po drodze z Radovljicy na słoweńskie wybrzeże. Biletów nie kupiliśmy wcześniej, bo nie umieliśmy określić, ile czasu zajmie nam spakowanie się z rana i dojazd do jaskini. Okazało się, że poszło nam to całkiem sprawnie i już ok. 10:30 dojechaliśmy na miejsce... i już nie było biletów na 11. Dobrze, że choć na 12 były, mieliśmy więc trochę czasu na odstanie swojego w kolejce, obejście okolicznych sklepików z pamiątkami i skorzystanie z łazienki. W kasie zaoferowano możliwość zwiedzania po słoweńsku, angielsku, niemiecku, włosku lub z audioguidem. Na szczęście mieli też materiał po polsku i chciałam wziąć taki dla rodziców, sama zaś wolałam się wsłuchać w anglojęzycznego przewodnika... i szybko musiałam zrezygnować z tego pomysłu, gdy usłyszałam, że przyszłoby nam się wtedy rozdzielić. Wyszło nam to na dobre, bo chodząc z audio-przewodnikiem nasza grupa się nieco rozciągnęła, ale dzięki temu mogliśmy zwiedzać jaskinię dużo spokojniej niż pozostali, podążający w zbitych grupkach za swoimi przewodnikami.
Do Postojnej nie wchodzimy, ale... wjeżdżamy. Przy wejściu stoją długie rzędy niewielkich pociągów, do których wsiadamy i ruszamy w prawie czterokilometrową podróż pod ziemią. Obok biegną równoległe tory, część drogi powrotnej pokonuje się tą samą trasą. To jedyna jaskinia na świecie z podwójnym podziemnym torowiskiem. A to tylko początek tego, co oferuje Postojna ;). Jedynym minusem podczas przejażdżki jest panująca w środku temperatura - zaledwie 10 stopni. O ile podczas marszu przez jaskinię kurtka mi wystarczyła, to gdy siedziałam w otwartym wagoniku (a w drodze powrotnej też w przemoczonych butach) - po prostu zamarzałam ;).
Chyba nigdy nie byłam w jaskini tak świetnie przystosowanej do turystyki - trasa liczy sobie ok. 5,5 km, a większość przejeżdżamy kolejką. Zostaje nam do przejścia trochę ponad 1,5 km, a ścieżki, choć wilgotne i czasem śliskie, są szerokie i świetnie zadbane. W końcu Postojna chwali się, że jest też miejscem przyjaznym dla osób na wózkach, a nie oszukujmy się, większość jaskiń jest przecież dla nich niedostępna... Przechodzimy z jednej komnaty do drugiej, a w każdej zachwycają niesamowite formy skalne. Aż nierealne wydaje się, że można tu swobodnie robić zdjęcia - zresztą wszystko jest pięknie podświetlone, by móc w pełni zobaczyć i uwiecznić uroki jaskini.
Spędzamy w środku nieco ponad godzinę, spacerując wśród stalaktytów i stalagmitów. Jedną z większych atrakcji jest też kompletnie zaciemnione akwarium, przy którym nie można robić zdjęć - po dłuższej chwili w środku udaje nam się wypatrzeć odmieńca jaskiniowego, zwanego ludzką rybką. To ślepy płaz, świetnie przystosowany do życia w wodzie, w podziemiach krasowych. Na końcu trasy - wciąż w podziemiach, zanim wsiądziemy do pociągu powrotnego - czeka na nas niewielki sklepik z pamiątkami i... poczta. Jedyna poczta w podziemnej jaskini na świecie. Otwarto ją już w 1899 i zaledwie rok później wysłano stamtąd aż 7000 pocztówek. Jako że uwielbiam widokówki, nie mogłam sobie też darować otrzymania kartki wysłanej z jaskini ;).
Zaledwie kilka kilometrów od Postojnej znajduje się słynny zamek Predjama - nie planujemy zwiedzania go, ale chcemy choć na chwilę zatrzymać się obok, by zobaczyć, o co tyle hałasu ;). Zamek w obecnym kształcie pochodzi z drugiej połowy XVI wieku, a stworzono go w jaskini, nad którą wznosi się wysoka, pionowa skała. Wrażenie niesamowite, choć podobno widok twierdzy z zewnątrz jest dużo ciekawszy niż komnaty i ta część jaskini, którą można zobaczyć.
Dwa dni później, tym razem mając Koper za bazę wypadową, wybieramy się na zwiedzanie Jaskiń Szkocjańskich, kolejnego słoweńskiego cudu, znajdującego się nawet na Liście UNESCO od 1986 roku. Mamy tu do wyboru trzy trasy:
1) przez podziemny kanion, do przejścia tylko z przewodnikiem (3 km, 1,5-2 godz.)
2) wzdłuż rzeki Reki - nie są swoją drogą zbyt oryginalni w nazewnictwie... - z przewodnikiem albo na własną rękę (1,5 km, 1-1,5 godz.)
3) szlak edukacyjny na zewnątrz, bez przewodnika (2 km, 1-1,5 godz.)
Dwa pierwsze szlaki są biletowane, trzeci już nie. My decydujemy się na ten pierwszy, który zaczyna się kilkunastominutowym spacerem przez las, aż do wejścia do jaskini. Trasa jest po słoweńsku i po angielsku, więc muszę się też skupić na roli tłumacza - w Szkocjańskich do audioprzewodników jeszcze nie dojrzeli ;).
Pierwsze wrażenie, zwłaszcza po bogactwie jaskini Postojnej, wydaje się wręcz ponure. Tylko tyle? Ciemno, lekko mgliście, a skalne formy wydają się dość proste. Przewodniczka wyjaśnia, że podziemna rzeka wielokrotnie wylewała, zalewając dawne szlaki turystyczne, ale też niszcząc wystrój jaskini. Czasem nawet sprawiając, że niektóre komnaty się po prostu zawalały, więc wszystkie formacje skalne są jeszcze dość nowe. A jak pomyślimy, ile czasu potrzebują stalaktyty czy stalagmity, by urosnąć, to przestaje dziwić ubogi wystrój większości komnat.
Ale zaletą Szkocjańskich, w przeciwieństwie do Postojnej, nie jest bogactwo formacji skalnych. Tutaj rządzi rzeka. I dopiero, kiedy docieramy do delikatnie oświetlonego i tonącego w lekkiej mgle kanionu, opada szczęka ;). U stóp burzy nam się rzeka, a znaki na ścianach informują, jak wysoko potrafi wzbierać woda w kilka godzin, gdy wyjście z jaskini zostanie chwilowo zatamowane. Ścieżka biegnie wzdłuż kanionu, a w pewnym momencie przechodzimy nad rzeką po wysoko zawieszonym moście. Aż szkoda, że w Szkocjańskich nie można robić zdjęć (wszystkie moje dołączone do wpisu zostały zrobione przy wejściu albo w drodze do jaskini), ale chyba żadne zdjęcie nie potrafiłoby oddać wrażenia, które odczuwa turysta, wchodząc do kanionu. Poniżej przykładowe zdjęcie z oficjalnej strony Jaskiń Szkocjańskich, a wam polecam jeszcze zajrzeć do ich niesamowitej galerii panoramicznej.
Z jaskini wychodzimy w miejscu, gdzie kończy się trasa pierwsza i zaczyna trasa druga - jako że kupiliśmy bilet tylko na jedną, trzeba teraz kierować się do wyjścia. Czeka nas jeszcze ok. dwudziestominutowy spacer do góry - musimy wejść na wysokość, z której zeszliśmy ;). Przy kasie biletowej i informacji zahaczamy jeszcze o mini-muzeum poświęcone pierwszym badaniom w jaskini, po którym zbieramy się już do samochodu.
Gdyby zrobić krótkie zestawienie obu jaskiń, wyglądałoby ono następująco:
CENY
DOSTĘP
Chyba nigdy nie byłam w jaskini tak świetnie przystosowanej do turystyki - trasa liczy sobie ok. 5,5 km, a większość przejeżdżamy kolejką. Zostaje nam do przejścia trochę ponad 1,5 km, a ścieżki, choć wilgotne i czasem śliskie, są szerokie i świetnie zadbane. W końcu Postojna chwali się, że jest też miejscem przyjaznym dla osób na wózkach, a nie oszukujmy się, większość jaskiń jest przecież dla nich niedostępna... Przechodzimy z jednej komnaty do drugiej, a w każdej zachwycają niesamowite formy skalne. Aż nierealne wydaje się, że można tu swobodnie robić zdjęcia - zresztą wszystko jest pięknie podświetlone, by móc w pełni zobaczyć i uwiecznić uroki jaskini.
Spędzamy w środku nieco ponad godzinę, spacerując wśród stalaktytów i stalagmitów. Jedną z większych atrakcji jest też kompletnie zaciemnione akwarium, przy którym nie można robić zdjęć - po dłuższej chwili w środku udaje nam się wypatrzeć odmieńca jaskiniowego, zwanego ludzką rybką. To ślepy płaz, świetnie przystosowany do życia w wodzie, w podziemiach krasowych. Na końcu trasy - wciąż w podziemiach, zanim wsiądziemy do pociągu powrotnego - czeka na nas niewielki sklepik z pamiątkami i... poczta. Jedyna poczta w podziemnej jaskini na świecie. Otwarto ją już w 1899 i zaledwie rok później wysłano stamtąd aż 7000 pocztówek. Jako że uwielbiam widokówki, nie mogłam sobie też darować otrzymania kartki wysłanej z jaskini ;).
Zaledwie kilka kilometrów od Postojnej znajduje się słynny zamek Predjama - nie planujemy zwiedzania go, ale chcemy choć na chwilę zatrzymać się obok, by zobaczyć, o co tyle hałasu ;). Zamek w obecnym kształcie pochodzi z drugiej połowy XVI wieku, a stworzono go w jaskini, nad którą wznosi się wysoka, pionowa skała. Wrażenie niesamowite, choć podobno widok twierdzy z zewnątrz jest dużo ciekawszy niż komnaty i ta część jaskini, którą można zobaczyć.
Dwa dni później, tym razem mając Koper za bazę wypadową, wybieramy się na zwiedzanie Jaskiń Szkocjańskich, kolejnego słoweńskiego cudu, znajdującego się nawet na Liście UNESCO od 1986 roku. Mamy tu do wyboru trzy trasy:
1) przez podziemny kanion, do przejścia tylko z przewodnikiem (3 km, 1,5-2 godz.)
2) wzdłuż rzeki Reki - nie są swoją drogą zbyt oryginalni w nazewnictwie... - z przewodnikiem albo na własną rękę (1,5 km, 1-1,5 godz.)
3) szlak edukacyjny na zewnątrz, bez przewodnika (2 km, 1-1,5 godz.)
Dwa pierwsze szlaki są biletowane, trzeci już nie. My decydujemy się na ten pierwszy, który zaczyna się kilkunastominutowym spacerem przez las, aż do wejścia do jaskini. Trasa jest po słoweńsku i po angielsku, więc muszę się też skupić na roli tłumacza - w Szkocjańskich do audioprzewodników jeszcze nie dojrzeli ;).
Pierwsze wrażenie, zwłaszcza po bogactwie jaskini Postojnej, wydaje się wręcz ponure. Tylko tyle? Ciemno, lekko mgliście, a skalne formy wydają się dość proste. Przewodniczka wyjaśnia, że podziemna rzeka wielokrotnie wylewała, zalewając dawne szlaki turystyczne, ale też niszcząc wystrój jaskini. Czasem nawet sprawiając, że niektóre komnaty się po prostu zawalały, więc wszystkie formacje skalne są jeszcze dość nowe. A jak pomyślimy, ile czasu potrzebują stalaktyty czy stalagmity, by urosnąć, to przestaje dziwić ubogi wystrój większości komnat.
Ale zaletą Szkocjańskich, w przeciwieństwie do Postojnej, nie jest bogactwo formacji skalnych. Tutaj rządzi rzeka. I dopiero, kiedy docieramy do delikatnie oświetlonego i tonącego w lekkiej mgle kanionu, opada szczęka ;). U stóp burzy nam się rzeka, a znaki na ścianach informują, jak wysoko potrafi wzbierać woda w kilka godzin, gdy wyjście z jaskini zostanie chwilowo zatamowane. Ścieżka biegnie wzdłuż kanionu, a w pewnym momencie przechodzimy nad rzeką po wysoko zawieszonym moście. Aż szkoda, że w Szkocjańskich nie można robić zdjęć (wszystkie moje dołączone do wpisu zostały zrobione przy wejściu albo w drodze do jaskini), ale chyba żadne zdjęcie nie potrafiłoby oddać wrażenia, które odczuwa turysta, wchodząc do kanionu. Poniżej przykładowe zdjęcie z oficjalnej strony Jaskiń Szkocjańskich, a wam polecam jeszcze zajrzeć do ich niesamowitej galerii panoramicznej.
[ Źródło: strona oficjalna Jaskiń Szkocjańskich ] |
Gdyby zrobić krótkie zestawienie obu jaskiń, wyglądałoby ono następująco:
CENY
Jaskinia Postojna: - sama jaskinia: 27,90€ / 25,80€* - jaskinia i zamek Predjama: 38,50€ / 35,70 €* *ceny zależą od sezonu | Jaskinie Szkocjańskie: - podziemny kanion: 16€ / 18€ / 20€* - szlak wzdłuż rzeki: 12,50€ - obie trasy: 24€ * ceny zależą od sezonu |
DOSTĘP
Jaskinia Postojna: - parking: 5€ za dzień - 4 km przejazd kolejką, 1,5 km spacer po szerokich alejkach, możliwy wjazd wózkiem | Jaskinie Szkocjańskie: - parking: darmowy - do wyjścia / wejścia trzeba iść co najmniej kilkanaście minut przez las i pod górę, minimalna kondycja wymagana ;) |
WARUNKI
Jaskinia Postojna: - temperatura: 8-10 stopni - wilgotno, uwaga na spore kałuże na ziemi | Jaskinie Szkocjańskie: - temperatura: 12 stopni - wilgotne powietrze, szczególnie nad rzeką, jednak trasa bardziej sucha niż w Postojnej |
JĘZYKI
Jaskinia Postojna: - trasa z przewodnikiem po słoweńsku, angielsku, niemiecku i włosku - audioguide dostępny w 17 językach ( w tym po polsku) za 3,50€ | Jaskinie Szkocjańskie: - trasa z przewodnikiem po słoweńsku i angielsku |
Jaskinia Postojna jest zdecydowanie bardziej turystycznym miejscem - przewijają się tam tłumy i trudno się temu dziwić. To naprawdę jedna z najpiękniejszych jaskiń, jakie kiedykolwiek widziałam i zapewniam, że nie będziecie zawiedzeni wizytą. Jaskinie Szkocjańskie są bardziej na uboczu i ludzi tam mniej, przemysł turystyczny nie rozwinął się tam też na taką skalę jak w Postojnej (co akurat dla mnie jest zaletą). Trzeba się tu więcej nachodzić, ale widok podświetlonego kanionu i przejście mostem nad podziemną rzeką to niezapomniane wrażenie. Obie jaskinie są od siebie tak diametralnie różne, że tak naprawdę niesamowicie ciężko je porównać. Każdą z nich się odwiedza z innego powodu i każdą z nich warto zobaczyć. Bo nawet jeśli większość turystów wybiera Postojną, to przecież i komitet UNESCO swoje wie... ;)
0 Komentarze