Widok z okna pokoju hotelowego w Atenach. W tle, nad budynkami, wznosi się wzgórze Akropolu. Bliżej, tuż u samego wyjścia z hotelu, piękny mural kobiety czytającej książkę. Jeden z wielu, na jakie się można natknąć, spacerując po greckiej stolicy. Wystarczyło mi parę minut spaceru po centrum Aten, by wiedzieć, że aparat muszę mieć zawsze pod ręką, nie ma sensu go nawet chować do plecaka. Street art rzuca się w oczy za każdym rogiem - czasem są to piękne, ogromne murale, a czasem nieprzypominające niczego konkretnego graffiti... Zawsze jednak mnóstwo tu kolorów :).
Prawda jest taka, że widziałam tylko niewielką część tego, co ateńska sztuka uliczna ma do zaprezentowania. Na zwiedzanie Aten miałam jeden dzień, więc skupiłam się raczej na historycznych ruinach, a nie malowanych współczesnych ścianach. A i tak, spacerując po centrum, odkryłam mnóstwo perełek. Tutejszy street art jest na tyle ciekawy, że ktoś wpadł nawet na pomysł zorganizowania tras tematycznych - Athens street art walking tour (klik!), ale osobiście raczej sobie nie wyobrażam płacenia 40€ za to, że ktoś by mnie zabrał na trzygodzinny spacer i pokazywał murale...
Całkiem sporo w Atenach sztuki ulicznej robionej na zamówienie, czyli zdobiącej bramy i ściany sklepów, aptek czy firm. Czasem nie wiadomo, gdzie kończy się zamówiony mural, a zaczyna nieopłacone graffiti. Uwielbiam coś takiego - umiejętnie zrobiony mural nadaje miejscu zdecydowanie więcej uroku niż kolejny agresywny plakat.
Jedyne, co mnie faktycznie zirytowało, to równie wszechobecne bazgroły, często niszczące ładne murale. Nie jest to może ten sam poziom, co w Salonikach (tam byle jakie graffiti dominowały i coś takiego jak sztuka uliczna właściwie nie istniało), jednak nie dało się tego nie zauważyć. I żeby jeszcze ten grafficiarz też chciał coś ciekawego namalować, ale nie, wystarczy nabazgrać swój podpis...
Znalazłam na Youtube krótki filmik o ateńskiej sztuce ulicznej, przedstawiający też sporo innych murali, na które mi nie udało się natrafić. Video pochodzi z końca 2018 roku, ale wierzę, że niewiele się zmieniło - pewnie część zamalowano, powstały nowe rzeczy, jednak reszta jest dalej ta sama - zresztą niektóre murale już poznaję ;).
Choć Ateny nie zaserwowały mi najpiękniejszego street artu, jaki widziałam w życiu, to i tak byłam przyjemnie zaskoczona. Saloniki zostawiły we mnie wrażenie, że Grecy nie dbają o zabytki, a brud i bałagan na ulicach to norma... Fajnie było zobaczyć, że w stolicy jest lepiej i bardziej kolorowo ;).
Całkiem sporo w Atenach sztuki ulicznej robionej na zamówienie, czyli zdobiącej bramy i ściany sklepów, aptek czy firm. Czasem nie wiadomo, gdzie kończy się zamówiony mural, a zaczyna nieopłacone graffiti. Uwielbiam coś takiego - umiejętnie zrobiony mural nadaje miejscu zdecydowanie więcej uroku niż kolejny agresywny plakat.
Jedyne, co mnie faktycznie zirytowało, to równie wszechobecne bazgroły, często niszczące ładne murale. Nie jest to może ten sam poziom, co w Salonikach (tam byle jakie graffiti dominowały i coś takiego jak sztuka uliczna właściwie nie istniało), jednak nie dało się tego nie zauważyć. I żeby jeszcze ten grafficiarz też chciał coś ciekawego namalować, ale nie, wystarczy nabazgrać swój podpis...
Znalazłam na Youtube krótki filmik o ateńskiej sztuce ulicznej, przedstawiający też sporo innych murali, na które mi nie udało się natrafić. Video pochodzi z końca 2018 roku, ale wierzę, że niewiele się zmieniło - pewnie część zamalowano, powstały nowe rzeczy, jednak reszta jest dalej ta sama - zresztą niektóre murale już poznaję ;).
Choć Ateny nie zaserwowały mi najpiękniejszego street artu, jaki widziałam w życiu, to i tak byłam przyjemnie zaskoczona. Saloniki zostawiły we mnie wrażenie, że Grecy nie dbają o zabytki, a brud i bałagan na ulicach to norma... Fajnie było zobaczyć, że w stolicy jest lepiej i bardziej kolorowo ;).
0 Komentarze