Advertisement

Main Ad

Bad Ischl wieczorową porą

Małe austriackie miasteczka mają coś w sobie. Rzadko jest tam co robić przez cały dzień, ale fajnie zahaczyć po drodze, pospacerować po niewielkim centrum, zjeść coś, zajrzeć do jednej czy dwóch głównych atrakcji. Miałam trochę takich miejsc na swojej liście must-see i kombinowałam, jak to połączyć z tym, co i tak planowaliśmy zwiedzać podczas austriackiego urlopu. Na przykład takie Bad Ischl - miasteczko uzdrowiskowe, około 14 tys. mieszkańców, po zdjęciach widać, że ma swój urok... no ale jechać tam specjalnie? Na szczęście Bad Ischl było po drodze z Hallstattu do Hainbach, gdzie mieliśmy wykupiony nocleg. Wracaliśmy już wczesnym wieczorem, wiedzieliśmy, że czasu na zwiedzanie dużo nie będzie. Ale na obiado-kolację i spacer po mieście czasu starczyło, a dokładnie o to nam tutaj chodziło :).
Bad Ischl to kurort położony nad rzeką Traun, jednym z dopływów Dunaju. Otoczony górami (co w sumie w Salzkammergut dziwić nie powinno), które nadają miasteczku jeszcze większego uroku. Choć te tereny były zamieszkiwane od wieków, to rola Bad Ischl jako kurortu uzdrowiskowego rozpoczęła się dopiero w XIX wieku. Badania wykazały leczniczy wpływ kąpieli w solankach i już w 1823 roku otworzono tu pierwsze spa. Szybko zaczęli zjeżdżać tu pierwsi goście, w tym rodzina cesarska, znani kompozytorzy (Strauss i Brahms) czy pisarze (Bad Ischl odwiedził m.in. Mark Twain).
Główną świątynią w miasteczku jest kościół św. Mikołaja - początkowo nie spodziewaliśmy nawet, że uda się wejść do środka, bo było już w okolicy 19. Ku naszemu zdziwieniu drzwi były jednak otwarte i mogliśmy zajrzeć do świątyni. Muszę przyznać, że jest to jeden z ciekawszych kościołów, jakie widziałam w Austrii, choć zdecydowanie nie jeden z bogatszych. Oryginalnie stała tu średniowieczna, gotycka świątynia, jednak reformacja i kontrreformacja miały ogromny wpływ na religię w tym regionie. W drugiej połowie XVIII wieku stary kościół został zburzony, pozostawiono jedynie gotycką wieżę z końca XV wieku. W latach 1771-80, głównie dzięki finansowemu wsparciu Marii Teresy, zbudowano nową świątynię, którą możemy oglądać po dziś dzień. Jej wystrój, w tym piękne malowidła na sklepieniu i ścianach, to efekt renowacji w XIX wieku - Bad Ischl stało się popularnym kurortem, bywała tu rodzina cesarska, więc kościół musiał trzymać poziom ;). Na mnie największe wrażenie wywarły właśnie wspomniane malowidła.
Centrum Bad Ischl leży w zakolu rzeki, a właściwie dwóch rzek, bo niewielka Ischl (mająca swój początek w Wolfgangsee) wpada tutaj do wspomnianej Traun. Nie jest to duży obszar, całość można zejść w około pół godziny. Małe, klimatyczne uliczki (króluje tu zdecydowanie Glücksgasse) są barwnie udekorowane - spacerując tutaj, warto rozglądać się dookoła, by wypatrzeć kolejne ciekawostki. Dzięki tym wszystkim dekoracjom Bad Ischl nabiera kolorów, choć trudno to oddać zdjęciami zrobionymi w pochmurny wieczór...
Przeszliśmy też na drugi brzeg rzeki, bo tam znajduje się najważniejszy zabytek Bad Ischl - Kaiservilla. To właśnie w Bad Ischl w 1853 roku młody Franciszek Józef po raz pierwszy zobaczył i zakochał się w 15-letniej Sisi. Cesarska willa w Bad Ischl był to prezent ślubny dla młodej pary od matki cesarza, Zofii Wittelsbach. Franciszek Józef i Sisi traktowali Kaiservillę jako jeden ze swych letnich pałaców, często tu wracając z rodziną - rzucił mi się gdzieś w oczy komentarz, że Bad Ischl nazywano sekretną stolicą Austrii ze względu na częstą obecność cesarza w tym miasteczku. Najmłodsza córka Sisi i Franciszka Józefa, Maria Waleria, właśnie w Bad Ischl wzięła ślub z Franciszkiem Salwatorem Toskańskim w 1890 roku. Biorąc pod uwagę szczególną rolę, jaką to miasteczko odegrało w życiu cesarskim, nie dziwi, że w XIX wieku przeżywało ono swój rozkwit. Szkoda jedynie, że przez wieczorną godzinę nie mogliśmy zwiedzać willi cesarskiej w środku - ograniczyliśmy się tylko do krótkiego spaceru po ogrodzie.
Jak na miasteczko uzdrowiskowe przystało, w Bad Ischl znajdziemy też Kurpark, czyli park zdrojowy. Nie jest duży (zresztą, patrząc po rozmiarach całego centrum, trudno by się spodziewać czegoś innego... ;) ), jednak czysty i zadbany. W centrum parku znajduje się budynek centrum kongresowego i teatru w jednym. To tutaj odbywa się większość najważniejszych wydarzeń w Bad Ischl.
Wydawać by się mogło, że niewiele zwiedziliśmy w Bad Ischl, ale też niewiele jest tam do zwiedzania. Gdybyśmy przyjechali za dnia, a nie wieczorem, pewnie weszlibyśmy jeszcze do willi cesarskiej, ale tak naprawdę to by było na tyle. Mając cały dzień w Bad Ischl, można też skorzystać z przejażdżki kolejką górską Katrin Seilbahn. Nad dłuższym pobytem nie ma się jednak co zastanawiać, Bad Ischl to po prostu małe miasteczko z ciekawą historią, idealne na kilkugodzinny wypad :).

Prześlij komentarz

0 Komentarze