Jeśli lubicie oglądać cenne przedmioty nagromadzone przez stulecia, to skarbiec w wiedeńskim Hofburgu jest miejscem obowiązkowym. Nie ma się co dziwić - chyba niewiele rodzin na świecie stać było na taki przepych co dynastię Habsburgów na przestrzeni wieków. Tak się jakoś złożyło, że potrzebowałam ponad dwóch lat mieszkania w Wiedniu, zanim tu w końcu trafiłam ;). I choć zazwyczaj takie miejsca nie znajdują się na mojej liście must-see, to muszę szczerze przyznać, że habsburski skarbiec wywarł na mnie niemałe wrażenie.
Muzeum podzielone jest na dwie części: skarbiec świecki i skarbiec kościelny. Zwiedzanie zaczynamy od tego pierwszego, reklamowanego na stronie internetowej słowami tysiąclecie europejskiej historii. Do największych skarbów Hofburga należą dwie korony: pochodząca z X wieku korona Świętego Cesarstwa Rzymskiego oraz korona cesarza Rudolfa II, będąca od 1804 roku insygnium Cesarstwa Austrii. Ponadto znajdziemy tu biżuterię, inne insygnia cesarskie, bogato zdobione przedmioty codziennego użytku... Aż trudno sobie wyobrazić całe to bogactwo, mając świadomość, że w skarbcu znalazła się zaledwie niewielka jego część.
Historia kolekcji sięga czasów Rudolfa II, pierwszego właściciela korony Cesarstwa Austrii - czyli przełomu XVI i XVII wieku. W północno-zachodnim skrzydle Hofburga zaczął on gromadzić różne skarby i dzieła sztuki - większość z nich znajduje się obecnie w sąsiednim Muzeum Historii Sztuki, a niektóre z pomieszczeń tworzących niegdyś rudolfińską galerię dziś mieszczą w sobie właśnie skarbiec. Habsburski skarbiec jako dobrze zorganizowana kolekcja zaistniał za panowania Leopolda I (koniec XVII wieku), a za jego porządną reorganizację zabrała się później Maria Teresa. Odkąd w 1891 roku otwarto Kunsthistorisches Museum, wiele skarbów przeniesiono właśnie tam - szczególnie przedmiotów codziennego użytku. Jednak co jak co, ale atrybuty władzy musiały pozostać w skarbcu... :)
Następnie przechodzi się do wystaw skarbca kościelnego. Jeszcze za czasów średniowiecza tutejsze skarby trzymane były w cesarskiej kaplicy i dopiero w połowie XVI wieku cesarz Ferdynand I postanowił przenieść większą ich część do skarbca. Maria Teresa próbowała niektóre przedmioty wystawić na (bardzo ograniczony) widok publiczny, ale już jej syn - Józef II - stwierdził, że lepiej im będzie w ukryciu, pod okiem dworskiego kapelana ;). Potrzeba było upadku cesarstwa i dwóch wojen światowych, by znów pomyśleć o wystawieniu kolekcji - wystawa, znacznie większa i skierowana do szerszej publiczności niż ta z czasów Marii Teresy, została otwarta w 1954 roku.
Co znajdziemy w tej części? Właściwie wszystko, co przyjdzie nam na myśl z przedmiotów liturgicznych i związanych z religią. Krucyfiksy, kielichy, relikwiarze, ikony, bogato zdobione modlitewniki, szaty liturgiczne, ołtarzyki, miniaturowe kopie kolumn maryjnych... Skarby pochodzą zarówno z Hofburga, jak i z klasztoru kapucynów, założonego w 1618 roku przez cesarzową Annę. Cesarzowa przekazała kapucynom w spadku sporo przedmiotów liturgicznych o wielkiej wartości - przetrzymywano je w klasztorze, ale że kapucyni ślubowali ubóstwo, to skarby oficjalnie wciąż były własnością Habsburgów. Po I wojnie światowej i upadku cesarstwa dołączono je więc do istniejącej kolekcji z Hofburga.
To pewnie zasługa koronowirusa, ale choć zwiedzaliśmy skarbiec w piątkowe popołudnie w sierpniu, czyli teoretycznie w środku sezonu, to w środku nie było za wiele ludzi. Zasady ochronne wprowadzono takie jak i w większości muzeów - trzymaj dystans, idź w jednym kierunku, noś maseczkę, zdezynfekuj dłonie przed wejściem. Zaskoczeniem dla mnie było, że w skarbcu można było robić zdjęcia - w austriackich zamkach i pałacach raczej się na to nie zezwala. Tutaj nieliczne wyjątki były oznaczone informacją o zakazie fotografowania, a tak poza tym - o ile robiło się to bez statywu i flesza - nie było problemu.
Z informacji praktycznych - wejście do skarbca (Kaiserliche Schatzkammer) znajduje się na Szwajcarskim Dziedzińcu (Schweizerhof). Muzeum jest otwarte codziennie poza wtorkami od 9 do 17:30. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 12 €, ale jeśli interesuje nas coś więcej, warto skorzystać z jednego z pakietów:
- Skarby Habsburgów - czyli skarbiec + Muzeum Historii Sztuki, gdzie zgromadzono wiele przeniesionych przedmiotów. Bilet łączony: 22 € (oszczędność 6 €).
- Cesarskie skarby - skarbiec + wstęp na poranny trening w Hiszpańskiej Szkole Jazdy Konnej. Bilet łączony: 25 € (oszczędność: 3 €).
Historia kolekcji sięga czasów Rudolfa II, pierwszego właściciela korony Cesarstwa Austrii - czyli przełomu XVI i XVII wieku. W północno-zachodnim skrzydle Hofburga zaczął on gromadzić różne skarby i dzieła sztuki - większość z nich znajduje się obecnie w sąsiednim Muzeum Historii Sztuki, a niektóre z pomieszczeń tworzących niegdyś rudolfińską galerię dziś mieszczą w sobie właśnie skarbiec. Habsburski skarbiec jako dobrze zorganizowana kolekcja zaistniał za panowania Leopolda I (koniec XVII wieku), a za jego porządną reorganizację zabrała się później Maria Teresa. Odkąd w 1891 roku otwarto Kunsthistorisches Museum, wiele skarbów przeniesiono właśnie tam - szczególnie przedmiotów codziennego użytku. Jednak co jak co, ale atrybuty władzy musiały pozostać w skarbcu... :)
Następnie przechodzi się do wystaw skarbca kościelnego. Jeszcze za czasów średniowiecza tutejsze skarby trzymane były w cesarskiej kaplicy i dopiero w połowie XVI wieku cesarz Ferdynand I postanowił przenieść większą ich część do skarbca. Maria Teresa próbowała niektóre przedmioty wystawić na (bardzo ograniczony) widok publiczny, ale już jej syn - Józef II - stwierdził, że lepiej im będzie w ukryciu, pod okiem dworskiego kapelana ;). Potrzeba było upadku cesarstwa i dwóch wojen światowych, by znów pomyśleć o wystawieniu kolekcji - wystawa, znacznie większa i skierowana do szerszej publiczności niż ta z czasów Marii Teresy, została otwarta w 1954 roku.
Co znajdziemy w tej części? Właściwie wszystko, co przyjdzie nam na myśl z przedmiotów liturgicznych i związanych z religią. Krucyfiksy, kielichy, relikwiarze, ikony, bogato zdobione modlitewniki, szaty liturgiczne, ołtarzyki, miniaturowe kopie kolumn maryjnych... Skarby pochodzą zarówno z Hofburga, jak i z klasztoru kapucynów, założonego w 1618 roku przez cesarzową Annę. Cesarzowa przekazała kapucynom w spadku sporo przedmiotów liturgicznych o wielkiej wartości - przetrzymywano je w klasztorze, ale że kapucyni ślubowali ubóstwo, to skarby oficjalnie wciąż były własnością Habsburgów. Po I wojnie światowej i upadku cesarstwa dołączono je więc do istniejącej kolekcji z Hofburga.
To pewnie zasługa koronowirusa, ale choć zwiedzaliśmy skarbiec w piątkowe popołudnie w sierpniu, czyli teoretycznie w środku sezonu, to w środku nie było za wiele ludzi. Zasady ochronne wprowadzono takie jak i w większości muzeów - trzymaj dystans, idź w jednym kierunku, noś maseczkę, zdezynfekuj dłonie przed wejściem. Zaskoczeniem dla mnie było, że w skarbcu można było robić zdjęcia - w austriackich zamkach i pałacach raczej się na to nie zezwala. Tutaj nieliczne wyjątki były oznaczone informacją o zakazie fotografowania, a tak poza tym - o ile robiło się to bez statywu i flesza - nie było problemu.
Z informacji praktycznych - wejście do skarbca (Kaiserliche Schatzkammer) znajduje się na Szwajcarskim Dziedzińcu (Schweizerhof). Muzeum jest otwarte codziennie poza wtorkami od 9 do 17:30. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 12 €, ale jeśli interesuje nas coś więcej, warto skorzystać z jednego z pakietów:
- Skarby Habsburgów - czyli skarbiec + Muzeum Historii Sztuki, gdzie zgromadzono wiele przeniesionych przedmiotów. Bilet łączony: 22 € (oszczędność 6 €).
- Cesarskie skarby - skarbiec + wstęp na poranny trening w Hiszpańskiej Szkole Jazdy Konnej. Bilet łączony: 25 € (oszczędność: 3 €).
0 Komentarze