Advertisement

Main Ad

Odwiedzić Poreč dla bazyliki

chorwacja Poreč
Chorwacja wręcz słynie z małych i większych miasteczek, pięknie położonych na wybrzeżu Adriatyku, pełnych klimatycznych, wąskich uliczek, zabytków włoskiego / weneckiego pochodzenia... W Chorwacji znajdzie się całkiem sporo piękniejszych i ciekawszych miast i miasteczek niż Poreč, a jednak i ten położony na Istrii kurort znalazł się na mojej liście miejsc, które koniecznie chciałam w tym kraju zobaczyć. I to nawet nie dla miasteczka samego w sobie, ale ciągnęła mnie tutejsza świątynia - znajdująca się na liście UNESCO bazylika Eufrazjusza.
Jak wiele innych miast w tym rejonie, Poreč pamięta jeszcze czasy imperium rzymskiego - pierwszy obóz rzymski stanął tutaj w II w. p.n.e., a za Oktawiana Augusta Poreč przekształcił się już w miasto. Na przestrzeni wieków podzieliło ono losy Istrii, przechodząc z rąk do rąk - należało do Franków, Wenecjan, Habsburgów, Królestwa Włoch, Jugosławii... Przez większość tego czasu Poreč był znany pod włoską nazwą Parenzo, chorwacka przyjęła się dopiero po II wojnie światowej, kiedy większość Włochów opuściła te rejony. Wojna nie obeszła się też łaskawie z samym miastem - alianckie bombardowania zniszczyły ponad 70% zabudowy Poreča...
Przetrwała jednak bazylika, a to ona jest tutaj najważniejsza ;). Cały zaskakująco dobrze zachowany kompleks to świetny przykład architektury wczesnochrześcijańskiej - bazylika Eufrazjusza została zbudowana już w połowie VI wieku (za budowę odpowiadał biskup, którego imię otrzymała świątynia), co więcej: zbudowano ją na miejscu wcześniejszych bazylik, których pozostałości również zachowały się do dnia dzisiejszego. W 1997 roku kompleks wpisano na listę UNESCO i jestem pewna, że nikt nie będzie miał tu wątpliwości, dlaczego ;). Bilet kosztuje 50 kun (30,50 zł), a na miejscu można spędzić spokojnie minimum godzinę.
Zatem zapłaciliśmy, dostaliśmy bilety i mogliśmy rozpocząć zwiedzanie. Podzielone jest ono na dziesięć punktów, zaczynając od atrium, a na samej świątyni kończąc. Trasa jest jednokierunkowa i nie wraca się już w te same miejsca, więc warto od razu przyglądać się wszystkiemu szczegółowo :). Tuż obok atrium znajduje się baptysterium z ośmioboczną chrzcielnicą z V wieku, pochodzącą jeszcze z czasów poprzedniej bazyliki.
Prosto z atrium weszliśmy schodami na dzwonnicę, z której rozciąga się widok na całe centrum Poreča. Wieża jest dużo nowsza od świątyni, choć przymiotnik nowa też nie do końca tu pasuje - dobudowano ją dopiero w 1520 roku. Chociaż schodów nie ma dużo, to chorwackie lato i jego temperatury dały o sobie znać podczas wchodzenia do góry ;). Na szczęście tam już nieco pomagał wiatr od morza... Centrum Poreča to niewielki półwysep, a bazylika znajduje się na jego brzegu, więc choć wieża nie jest szczególnie wysoka, to widać z niej całą historyczną starówkę i wybrzeże.
Po zejściu z wieży nadszedł czas na zwiedzanie pałacu biskupiego, w którym urządzono muzeum kościelne. Pałac jest równie stary jak bazylika, a sala, w której biskupi przyjmowali gości (również pochodząca z VI wieku) jest jedyną zachowaną do dziś wczesnochrześcijańską salą ceremonialną na świecie! Większość wystroju wnętrz, jak i wystawionych w muzeum przedmiotów, pochodzi jednak z dużo późniejszych czasów - obrazy i reliefy to przełom wieków XIV i XV, niektóre krucyfiksy sięgają wieku XII, a salon biskupa Polesini udekorowano w stylu barokowym w wieku XVIII. Choć jednak mamy tu mnóstwo historii, to pałac biskupi nie wywarł na mnie większego wrażenia - widziałam wiele piękniejszych wystrojów wnętrza, ale niewątpliwie nie da się nie myśleć o tym, jak stare są te mury.
Potem jednak przyszło nam zetknąć się znów z dawniejszą historią, gdy wyszliśmy z muzeum i przeszliśmy do lapidarium, a potem na stanowisko archeologiczne. To tutaj udostępniono odwiedzającym pozostałości poprzednich bazylik - z IV i V wieku. Same ruiny może nie wywołałyby zachwytu, ale w bazylice Eufrazjusza zachowało się mnóstwo mozaik z tamtego okresu. Są one umieszczone w podziemiach pałacu biskupiego - te, które zobaczymy na dworze, są jedynie kopiami wykonanymi już w wieku XX. Pozostałości mozaik można też oglądać w zakrystii przedeufrezjańskiej bazyliki, które zachowały się w całkiem niezłym stanie głównie dlatego, że na kilkaset lat zostały przykryte kolejnymi warstwami podłóg.
I po obejściu całego kompleksu przyszedł czas na największą perełkę - samą bazylikę Eufrazjusza. Nie jest to świątynia, która wywołuje w człowieku efekt wow od pierwszego wejrzenia, jak niektóre gotyckie czy barokowe klasyki. Ale nie o to tutaj chodzi, tu wrażenie wywołuje historia, świadomość, że ten budynek stoi tutaj 1500 lat... Oczywiście czas zrobił swoje, drewniany sufit na pewno nie jest oryginalny, a widoczne gdzieniegdzie pod posadzką mozaiki też zostały mniej lub bardziej zniszczone.
Bazylika Eufrazjusza to miejsce, które przyciąga wzrok szczegółami. Chociażby kapitele kolumn - każdy jest inny, każdy bogato rzeźbiony. Marmurowe płyty ciągnące się wzdłuż ścian apsydy. Większość apsydy zdobiona została złoconymi mozaikami - przeprowadzone w latach dziewięćdziesiątych badania wskazały, że około 80% mozaiki jest oryginalna, jeszcze z VI wieku. Takie szczegóły to już coś, co faktycznie sprawia, że szczęka opada mi na podłogę ;). Nowszą, choć znów zdecydowanie nie nową, częścią jest cyborium (właśnie poznałam nowe słowo - tak nazywa się ten baldachim nad ołtarzem ;) ), wstawione do bazyliki w 1271 roku i bogato inkrustowane. Choć i tu archeolodzy zastanawiają się, czy nie jest one kopią starego, bo kolumny je podtrzymujące pochodzą wciąż z VI wieku, czyli musiało tu coś stać wcześniej. A zupełnie nowy - w porównaniu z tym wszystkim - jest już ołtarz, bo datuje się go na wiek XVII lub XVIII. Bardzo się cieszyłam, że niewiele tu było odwiedzających razem z nami, bo z przyjemnością zaglądałam z aparatem we wszystkie kąty.
Po takiej dawce historii i architektury większego wrażenia już nie wywrze inny kościół, znajdujący się w centrum Poreča - świątynia NMP od Aniołów, zbudowana w połowie XVIII wieku. To dość prosty barok z liczącymi sobie trochę ponad dwieście lat obrazami i rzeźbami, z zewnątrz też zwykła konstrukcja z tak charakterystyczną dla Chorwacji wieżyczką. Weszliśmy, bo przecież nie odpuściłabym sobie wejścia do mijanej właśnie historycznej świątyni, no ale nie, to nie było to samo... ;)
Tak, Poreč ma ten klimat typowy dla chorwackich miasteczek. Wąskie uliczki, po których z przyjemnością się będzie spacerowało. Biegnącą wzdłuż wybrzeża promenadę. Restauracje z pysznym włoskim jedzeniem, bo przecież Włochy są tuż za rogiem. Ma to, co wiele innych chorwackich miasteczek i zdecydowanie nie wybija się wśród nich swoim własnym urokiem ;). Ale bazylika Eufrazjusza jest genialna i warto tu przyjechać dla niej samej. Jest to budowla tak wyjątkowa z historycznego i architektonicznego punktu widzenia, że nawet ja, która widziała w życiu już chyba setki kościołów, mówię - to coś kompletnie niepowtarzalnego :)

Prześlij komentarz

0 Komentarze