Advertisement

Main Ad

Dyniowa farma Franzlbauer

O tym miejscu słyszałam już jakiś czas temu, miałam je zapisane na liście do zobaczenia kiedyś tam, ale jakoś jesienią ciągle było coś innego do roboty. Tym razem jednak jedna z austriackich stron wspomniała Franzlbauer na pierwszym miejscu jesiennych atrakcji - akurat przed weekendem, na który nie miałam żadnych planów. A pogoda, niestety, niezbyt pozwalała na szukanie pomysłów na jakiś większy wypad - tegoroczny wrzesień był dość tragiczny. Więc pomyślałam, że farma dyń w Dolnej Austrii to taki plan akurat na sobotnie popołudnie :).
Teoretycznie Hintersdorf, gdzie znajduje się farma, dzieli od Wiednia trochę ponad 20 km, powinien to więc być krótki wypad. I pewnie jest, jak się ma samochód ;). Dla niezmotoryzowanych robi się to wyprawa na kilka godzin... Po pierwsze - start z Heiligenstadt, więc już z mojego końca Wiednia potrzebuję czterdziestu minut, by tam dojechać. Z Heiligenstadt kursuje autobus nr 400 i po kolejnych ponad trzydziestu minutach wysiada się na przystanku IST Austria. Strona Franzlbauer podpowiada,  że stamtąd można jeszcze podjechać autobusem 405, ale jak sprawdziłam rozkład, to ten kursuje bardzo rzadko, a większość kursów odbywa się tylko na tygodniu. Przez cały mój pobyt w okolicy autobus nie przejechał ani razu, w żadnym kierunku i nic nie było w planach w najbliższym czasie. Więc na koniec został jeszcze półgodzinny spacer do Franzlbauer, co - włącznie z czasem potrzebnym na przesiadki i dojście do metra - dało jakieś dwie godziny na pokonanie dwudziestu paru kilometrów... ;)
Przybywających do Franzlbauer wita ogromna piramida ułożona z dyń, dyniowy krokodyl oraz napis Wilkommen am Hof. Obok stoją bardziej tymczasowe dekoracje - w tym roku były to ogromne Minionki ze słomy, ale widziałam stare zdjęcia przedstawiające np. ułożone z dyń grzyby. Przeszłam przez bramę i trafiłam na dziedziniec, gdzie wystawione były warzywa i owoce na sprzedaż - no i oczywiście dominowały tu różne rodzaje dyń. Nawet nie miałam pojęcia, ile ich istnieje! Niektóre zostały już specjalnie ozdobione, by pełniły rolę dekoracji.
Franzblauer to rodzinny biznes działający już od 1912 roku, ale uprawą dyń zajęto się dopiero w roku 2001. Wtedy rozpoczęto z czterdziestoma gatunkami dyń, by już w osiem lat później uprawiać ich... czterysta - jadalnych, ozdobnych czy tych nadających się na przygotowanie latarni na Halloween. Poza sprzedażą własnych produktów (nie tylko dyń, ale i innych owoców, warzyw oraz wyrobów z nich zrobionych), farma prowadzi też niewielką knajpkę, gdzie można skosztować lokalnych produktów (spritzer melonowy i piwo dyniowe to prawdziwe ciekawostki) w przystępnej cenie.
Dla tych, co chcą tylko zrobić zakupy, Franzlbauer jest otwarty cały rok - od poniedziałku do soboty w godzinach 9-18. Jednak zdecydowanie lepiej tu przyjechać właśnie jesienią, kiedy trwa sezon na dynie, a w Franzlbauer odbywa się Kürbisfest i cała farma udekorowana jest tymi warzywami. Wtedy można tu wpaść codziennie w godzinach 9-19. Tak sobie myślę, że żeby specjalnie jechać z Wiednia, by zobaczyć to miejsce - a już zwłaszcza transportem publicznym - to trochę nie ma sensu. Jest ciekawe, ale nieduże... No ale jeśli ktoś lubi dynie, planuje zrobić większe zakupy i jeszcze ma auto do przetransportowania ich - jest to na pewno swoista ciekawostka. No i piwo dyniowe polecam ;).

Prześlij komentarz

0 Komentarze