Advertisement

Main Ad

Bazylika św. Franciszka w Asyżu

bazylika św. Franciszka z Asyżu
To jeden z tych kościołów, które od lat chciałam zobaczyć - ogromny, historyczny, świetnie zachowany, wpisany na listę UNESCO, dodatkowo ze sporym znaczeniem religijnym... Wszystko mnie tu fascynowało ;). Dlatego podczas wielkanocnego wypadu do Perugii musiałam wpisać i Asyż na swoją listę miejsc do zobaczenia. Trochę się stresowałam, czy Niedziela Wielkanocna to dobry czas na zwiedzanie bazyliki św. Franciszka - spodziewałam się tłumów pielgrzymów i okazało się, że miałam rację. Zresztą nie tylko świątynia, całe centrum Asyżu było pełne ludzi. A jednak ani przez moment nie żałowałam przyjazdu tutaj - nawet kiedy szukałam miejsca na lunch bez rezerwacji w przepełnionych knajpkach czy stałam w ogromnej kolejce do wejścia do bazyliki. Warto, warto, po trzykroć warto ;).
Bazylikę św. Franciszka widać już z daleka, kiedy zbliża się do starego miasta od strony dworca kolejowego, który znajduje się właściwie w Santa Maria degli Angeli, a nie w Asyżu jako takim. Jeszcze lepiej można się świątyni przyjrzeć z dziedzińca kościółka św. Małgorzaty (Santa Margherita) - tu spojrzymy nieco z góry, widząc nie tylko bazylikę, ale i umbryjski krajobraz w tle. Jako że ja przyjechałam tu w Wielkanoc, przez pierwszą połowę dnia w kościele odbywały się nabożeństwa i nie był on udostępniony do zwiedzania (godziny otwarcia bazyliki znajdziecie tutaj). Dlatego też, kiedy w końcu nastąpiło wielkie otwarcie po południu, przed wejściem uformowała się ogroooomna kolejka. I akurat zaczęło lać. Niezbyt widziało mi się stanie w deszczu, więc schowałam się w kościółku św. Małgorzaty, patrząc ze wzgórza na powoli zmniejszający się tłum przed wejściem. A kiedy ulewa zmieniła się w delikatną mżawkę, a ludzi na dziedzińcu już prawie nie było, skierowałam się do górnego kościoła... ;)
No właśnie, bazylika św. Franciszka jest podzielona na dwa kościoły - górny (nowszy) i dolny (starszy). Nie zwiedzałam więc może w kolejności chronologicznej, ale chyba dało się to jakoś przeżyć... ;) Mamy tutaj XIII-wieczny gotyk i przepiękne freski - niestety, sklepienia nie zachowały się całkowicie. Najbardziej znamienne w skutkach było tu potężne trzęsienie ziemi z 1997 roku, które naruszyło bazylikę, a późniejszy wstrząs wtórny po prostu zmiótł część sklepienia... I, co ciekawe (straszne, ale jednak ciekawe), miało to miejsce podczas inspekcji, którą nagrywano i moment upadku sklepienia można zobaczyć na Youtube... Kościół, oczywiście, odbudowano (był wtedy zamknięty przez ok. dwa lata), ale utraconych fresków odzyskać się już nie udało. A przecież te wszystkie malowidła to jeszcze czasy średniowieczne - większość, tak jak i sama bazylika, pochodzi jeszcze z XIII wieku i były autorstwa takich malarzy jak Cimabue, Jacopo Torriti czy Pietro Cavallini. Dla mnie sam fakt, że można było zrobić coś tak genialnego w tamtych czasach, co się jeszcze w takim stanie zachowało do dzisiaj, to po prostu wow :).
Wystrój górnej bazyliki to w większości freski, właściwie niewiele tu innych dekoracji. Witraże w oknach nie wywierają szczególnego wrażenia - ich kolory są kompletnie przygaszone przy kolorystyce malowideł naściennych. Znajdziemy tu stół, przy którym odprawiane są nabożeństwa, ale brak tu pięknych, dekoracyjnych ołtarzy, na jakie często można trafić w zabytkowych kościołach - za to można obejrzeć tu XVI-wieczne, drewniane stalle (autorstwa Domenica Indoviniego) z tronem papieskim pośrodku. 
No i freski, freski, jeszcze więcej fresków... Przedzierałam się przez tłum odwiedzających z głową niemal cały czas zadartą do góry lub obracającą się we wszystkich kierunkach ;). Chciało się przyjrzeć ze szczegółami każdemu malowidłu, doczytać w telefonie o tym, co mogę tu oglądać - sceny ze Starego i Nowego Testamentu, obrazy z życia św. Franciszka i początków zakonu, wizerunki aniołów i apostołów... Oj, warto się tu zatrzymać na dłużej :).
A potem można było przejść do dolnego kościoła, wejście do którego znajduje się poziom niżej, po lewej stronie. Choć od otwarcia bazyliki minęło już trochę czasu, wciąż ciągnęła się tu spora kolejka do wejścia, czekałam prawie 20 minut... Cóż, przynajmniej zdążyłam przejrzeć połączenia powrotne do Perugii i kupić bilet na pociąg ;). Kiedy zbliżyłam się do wejścia, zobaczyłam charakterystyczną rozetę z dwoma malutkimi po bokach. Już same bogato rzeźbione w drewnie drzwi przyciągnęły moją uwagę, ale to nic w porównaniu z tym, co serwują nam same wnętrza świątyni...
Właściwie zaraz po wejściu kierunek zwiedzania prowadzi odwiedzających pod ziemię - najpierw schodzi się do krypty, dopiero potem można zwiedzać cały kościół. Jakby nie patrzeć, dla wielu wiernych to grób św. Franciszka, umiejscowiony pod głównym ołtarzem dolnego kościoła, jest głównym celem pielgrzymki do Asyżu. Ale i dla mnie - zwykłej turystyki - ciekawie było przejść razem z tłumem i zatrzymać się pod kamiennym sarkofagiem, a następnie obejść go dookoła. Franciszek zmarł w Asyżu w 1226 roku, w dwa lata później rozpoczęto budowę bazyliki, a po kolejnych dwóch pochowano w niej ciało świętego.
Z krypty wyszłam z powrotem do dolnego kościoła - świątyni zaprojektowanej przez Eliasza Bombarone, generała franciszkanów i jednego z uczniów Franciszka. Wystarczy wejść do bazyliki i już człowiekowi przychodzi na myśl, że franciszkanom nie trzeba było nawet dekady po śmierci swojego przywódcy, by zapomnieć o skromności i ubóstwie... Bo o kościele można powiedzieć różne rzeczy, ale na pewno nie to, że jest skromny i ubogi ;). Zbudowany w stylu romańskim szybko przestał wystarczać, wraz ze wzrostem znaczenia świątyni - w XIII i XIV wieku był wielokrotnie rozbudowywany (m.in. dodawano kolejne kaplice) i dodatkowo zdobiony.
W przeciwieństwie do górnego kościoła, w dolnym część z ołtarzem jest bardziej wyróżniona, choć też brakuje tu zdobionego ołtarza samego w sobie. Jednak charakterystyczne gotyckie sklepienie z freskami autorstwa Giotta i jego uczniów (początek XIV w.) przyciągają wzrok - przedstawiają one samego św. Franciszka oraz trzy najważniejsze śluby zakonne, czyli ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Te malowidła to jeden z największych skarbów bazyliki i kompletnie się temu nie dziwię - super, że można było chodzić wokół ołtarza i przyjrzeć się tym perełkom niemal z każdej strony :).
Oczywiście główny ołtarz to nie wszystko i koniecznie trzeba się przejść dookoła świątyni, gdzie znajdziemy jeszcze mnóstwo innych średniowiecznych fresków, a także sporo malowideł (głównie w kaplicach) z nieco późniejszego okresu, głównie z XVI i XVII wieku. W wielu kaplicach zachowały się też piękne i szczegółowe witraże, na co zawsze zwracam uwagę :), a także sarkofagi pochowanych tu możnych, których było na to stać - jedną z ciekawostek jest mauzoleum Jana z Brienne, króla Jerozolimy, a zarazem Franciszkanina, bo w sumie nie wiadomo, czy jego ciało znajduje się tutaj, czy może w Stambule (Konstantynopolu) ;).
Choć ciężko w to uwierzyć, zwiedzanie bazyliki św. Franciszka w Asyżu jest bezpłatne, a to bez wątpienia jeden z takich zabytków, gdzie człowiek bez wahania zapłaciłby za wstęp. Świątynia jest piękna, ciekawa, wręcz fascynująca i koniecznie trzeba tu zajrzeć podczas wizyty w Umbrii. Zresztą nie można się wtedy ograniczyć do samej bazyliki, ale warto spędzić i cały dzień w Asyżu, bo naprawdę jest co zwiedzać - albo i tylko spacerować klimatycznymi włoskimi uliczkami i podziwiać z góry umbryjskie krajobrazy. 

Prześlij komentarz

0 Komentarze