Advertisement

Main Ad

Sanktuarium Frauenberg an der Enns

Dopóki tu nie podjechaliśmy, nie miałam nawet pojęcia o istnieniu tego kościoła pielgrzymkowego. Podlega on pod opactwo w Admont i znajduje się zaledwie kilka minut jazdy od niego, na lewym brzegu rzeki Enns. Historyczna perełka, którą zdecydowanie warto odwiedzić podczas wizyty w Admont - szczególnie w okresie wiosennym, gdy wszystko wokół się zieleni i kwitnie :). A całość otaczają potężne Alpy... Nam nie do końca dopisała pogoda, bo już widocznie zbierało się na deszcz i chłodny wiatr przenikał do szpiku kości, ale dało się wszystko jeszcze zobaczyć na sucho, a to już coś ;). Zwłaszcza, że kościół stoi na szczycie najwyższego wzgórza w okolicy, 130 m ponad dnem doliny, co zapewnia piękne widoki, niezależnie od pogody.
Kult maryjny we Frauenbergu sięga początku XV wieku, gdy po jednej z większych powodzi - krótko po Wielkanocy - z wody wyłowiono drewnianą figurę Maryi. Rzeźbę przeniesiono do kościoła w Admont, ale następnego ranka w magiczny sposób znów znalazła się u stóp wzgórza we Frauenbergu. Gdy sytuacja powtórzyła się trzykrotnie, uznano to za znak, by zbudować tam nową świątynię. Kamień węgielny pod pierwszy gotycki kościół położono ok. 1410 roku, a za jego projekt odpowiadał Niklas Velbacher. Pod opieką benedyktynów z Admont świątynia rosła na znaczeniu, przyciągając coraz więcej pielgrzymów, co doprowadziło w końcu do sporej przebudowy w stylu barokowym w XVII wieku.
Zatem obecny wystrój kościoła pochodzi z 1682 roku i odpowiadał za niego Carlo Antonio Carlone. Większość fresków pochodzi już z wieku XVIII - te na sklepieniu, przedstawiające sceny z życia Maryi, są autorstwa Antonia Maderniego. Oczywiście największym skarbem kościoła jest wciąż drewniana figura Maryi z początku XV wieku, wokół której po dziś dzień kręci się tu ruch pielgrzymkowy. Warto też zwrócić uwagę na pięknie zdobiony barokowy ołtarz główny. Chociaż Wallfahrtskirche Frauenberg to bazylika z czterema kaplicami bocznymi, wnętrze kościoła nie wydaje się zbyt duże - jest za to bogate i... puste, bo turystów tutaj nie ma co szukać ;).
Na bok od wejścia znajdują się jeszcze strzałki kierujące do niewielkiego zielonego tarasu na tyłach kościoła - znajdziemy tam małą kapliczkę z powieszonym przed nią dzwonem. Samo w sobie nie jest to może najpiękniejsze czy najciekawsze miejsce, ale rozpościera się stąd piękny widok i warto tu podejść - zwłaszcza, że jeszcze parę kroków dalej rozpoczyna się ogród medytacji... Obok kościoła, jak to często bywa, położony jest też cmentarz, choć akurat ten we Frauenbergu jest naprawdę malutki.
Ogrodem medytacji nazwano mały ogród japoński, albo raczej azjatycki, bo sprowadzono tu rośliny z różnych rejonów Dalekiego Wschodu. Wstęp tutaj jest darmowy, choć przy wejściu ustawiono skrzynkę na dobrowolne datki. Ogród, mimo niewielkich rozmiarów, ma swój urok i szkoda, że nie było przyjemniejszej pogody - jest tu cicho, spokojnie i bardzo zielono. Do tego charakterystyczny mostek nad stawem z fontanną, kamienie, dzwon, altanka, no i kwiaty, dużo kwiatów :).
Przy kościele, na oddzielnym wzgórzu, utworzono również kalwarię, której budowa rozpoczęła się w pierwszej połowie XIX wieku. Ten charakterystyczny, okrągły budynek z trzema krzyżami na szczycie, był pierwszym, co zobaczyłam, gdy tylko tu podjechaliśmy - i przez chwilę nawet myślałam, że to jest właśnie słynny kościół ;). Podobno w średniowieczu na miejscu kalwarii znajdowały się jakieś fortyfikacje i to na ich ruinach powstała obecna budowla.
Do kalwarii biegnie alejka, wzdłuż której ciągną się drzewa i rzeźby świętych. Po schodach w górę wchodzi się na otwarty taras z trzema krzyżami i kolejnymi rzeźbami, zaś sam budynek można obejść pod arkadami. Z jednej strony mamy wtedy piękne widoki, a z drugiej szesnaście nisz z rzeźbami - część z nich powstała jeszcze w XVIII wieku, stworzył je Josef Stammel, jeden z bardziej znanych rzeźbiarzy austriackich epoki baroku. 

Prześlij komentarz

0 Komentarze