Advertisement

Main Ad

Jarmarki i bieg Krampusów w Baden

Austria bieg Krampusów
Kiedy w ubiegłym roku oglądałam krampusowy spektakl w Eisenerz, postanowiłam sobie, że w tym muszę zobaczyć w końcu słynną paradę. Większość takich atrakcji organizuje się w weekendy najbliższe 5-6 grudnia, zazwyczaj i przed i po tej dacie można gdzieś wyskoczyć i zobaczyć Krampusy. Jako że nie miałam jeszcze planów na niedzielę 3 grudnia, zaczęłam się rozglądać za wydarzeniami w Dolnej Austrii odbywającymi się właśnie tego dnia. Na szczęście bieg Krampusów to tak popularna atrakcja w tym sezonie, że na wielu stronach internetowych można znaleźć podsumowania, co, gdzie i kiedy odbywa się w danym regionie. Mój wybór padł na Baden bei Wien, dokąd z Wiednia dojadę w niespełna pół godziny bezpośrednim pociągiem. No i oczywiście postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i przy okazji odwiedzić badeńskie jarmarki ;).
W Baden, jak i wielu innych austriackich miastach, nie ograniczają się w końcu do jednego jarmarku, ale można w świątecznym klimacie zaglądać w różne miejsca ;). I tak trafiliśmy najpierw na główny plac, gdzie odbywał się pierwszy jarmark. Advent am Hauptplatz organizowany jest po kątem akcji charytatywnych - tutejsze budki należą do Czerwonego Krzyża i lokalnych klubów i organizacji charytatywnych. Można tu napić się czegoś ciepłego, spróbować domowych przekąsek (w budce, gdzie kupowaliśmy grzańce, kawałkiem makowca można się było poczęstować za darmo), a w weekendy odbywają się też różne wydarzenia.
Przez następny jarmark przeszliśmy, nie zatrzymując się jednak na grzańca - był to Advent am  Theaterplatz. Na placu Teatralnym stało kilka budek z gorącymi napojami oraz przekąskami (obowiązkowe maroni! ;) ), do tego jedno stoisko z dekoracjami świątecznymi. W Baden jest też całkiem duży jarmark świąteczny na Josefsplatz z karuzelą dla dzieci. W tym roku tam nie zawitaliśmy, bo nie było nam po drodze, ale rok temu zatrzymałam się na tym jarmarku, idąc na Badenkę, i znalazłam zdjęcie na telefonie - wyglądało to wszystko bardzo klimatycznie :).
Ale największa impreza odbywa się w Parku Zdrojowym po prostu pod nazwą Advent im Park. Od 22 listopada do 23 grudnia można tu skorzystać z bogatej oferty zaprezentowanej na 26 stoiskach: napoje zimne i gorące, jedzenie na ciepło, dekoracje świąteczne... W rogu parku stoi niewielka budka Poczty Bożonarodzeniowej, gdzie dzieci mogą wysłać list do Dzieciątka, które to w Austrii przynosi prezenty. Oczywiście odbywa się tu też mnóstwo wydarzeń, koncertów, warsztatów dla dzieciaków, stąd też startował bieg Krampusów.
Specjalnie wybrałam się do Baden wcześniej, by pospacerować po okolicy, zanim się wszystko rozkręci, a na miejsce ściągną tłumy. Jak mówił jeden pan na jarmarku: w dniu biegu Krampusów Baden jest naprawdę pełne ludzi. A tego dnia aż się chciało spacerować, bo całą sobotę sypał śnieg i wszystko było pokryte grubą warstwą białego puchu. W okolicach Wiednia to się już raczej nie zdarza, więc po prostu trzeba się było nacieszyć tą pogodą :). Górka tuż za Parkiem Zdrojowym gwarantowała nie tylko piękne widoki, ale też dużo zabawy dla dzieciaków z sankami.
Poszczęściło nam się też o tyle, że przyszliśmy tu krótko przed zachodem słońca, więc wkrótce niebo przybrało przeróżne odcienie, dodając uroku zimowej krainie :). Długo się tak jednak nie dało stać, bo robiło się coraz zimniej. Zeszliśmy więc z powrotem na jarmark, by rozgrzać się od środka. Ceny w Baden były nieco bardziej przystępne niż w Wiedniu - grzane wino kosztowało 4 €; punsche ok. 5 € (choć w zależności od dodatków ceny mogły być wyższe), a kaucja za kubeczek wynosiła 3 €.
Chwilę przed 17 w bocznej części parku, tuż przed Kasynem, zaczął zbierać się tłum ludzi. Podeszliśmy więc i my, bo tam właśnie miała się zacząć parada. Uczestnicy stali poprzebierani, zostawiając założenie masek na ostatnią chwilę - raczej nie było zbyt wygodnie w czymś takim na głowie ;). Kręcili się już dziennikarze i fotografowie, pełno było też ochrony, aż mnie to zdziwiło, choć może w dzisiejszych czasach dziwić już nie powinno ;). Z parominutowym opóźnieniem w końcu jednak wszyscy zebrali się do kupy i pochód ruszył.
W tytule wpisu na określenie parady użyłam zwrotu bieg Krampusów, bo faktycznie Krampuslauf to jedno z najpopularniejszych określeń na to wydarzenie. Innym jest Perchtenlauf. Zaciekawiona zaczęłam więc zgłębiać internet, by dokopać się do różnicy pomiędzy Krampus a Percht. Na jednej ze stron znalazłam takie wyjaśnienie: Maska Krampusa przypomina twarz ludzką z wysuniętym językiem, do tego może mieć tylko jedną parę rogów. Krampus nosi kozią skórę, ma pasek z dzwonkami i jest towarzyszem św. Mikołaja. Maska Perchta przypomina zwierzę. Może nosić więcej par rogów i odpędza złe duchy zimy, często towarzyszą mu też wiedźmy. Generalnie ma być strasznie - im straszniej, tym lepiej ;).
Choć to już moja szósta zima w Austrii, na bieg Krampusów wybrałam się po raz pierwszy, więc ciekawa widowiska stanęłam w pierwszym rzędzie ;). I chociaż wiadomo, że uwagę przebierańców przyciągają głównie dzieciaki (i vice versa), to i dorosłemu, przypatrującemu się ze zbyt bliskiej odległości, może się przydarzyć dostać z rózgi ;). Rozbroiło mnie też, gdy jeden z Krampusów wziął za rękę dzieciaka z widowni i poprowadził parę kroków dalej - mały był chyba tak zestrachany, że poszedł za przebierańcem w ciemno ;).
Poczekaliśmy, aż cała parada nas minie, co trwało jakieś kilkanaście minut, po czym zaczęliśmy się rozglądać za jakąś miejscówką, by schować się w cieple. Zima, śnieg, Krampusy, no wszystko fajnie, ale idzie kompletnie zdrętwieć z zimna i nawet jarmarkowe grzańce już nie pomagają ;). Skierowaliśmy się więc do centrum Baden, które zdążyło się już zrobić kompletnie zatłoczone i o miejsce bez rezerwacji nie było łatwo. W końcu dostaliśmy się do Cafe Central, gdzie pijąc gorący punsch, można było oglądać ciąg dalszy parady przez okno. Bo bieg Krampusów trwał z dobre dwie godziny, zaczynając się w Parku Zdrojowym, następnie idąc przez stare miasto, by zakończyć imprezę na jarmarku przy Josefsplatz. Było zimno, ale fajnie ;).

Prześlij komentarz

0 Komentarze