Jarmarki świąteczne ekscytują mnie cały czas i nie sądzę, by się to miało kiedyś zmienić ;). Co roku staram się odwiedzić choć kilka z tych wiedeńskich. Rok temu czułam pewien niedosyt, choć przecież trochę targów świątecznych odwiedziłam: w Salzburgu, w Admont, w Eisenerz, w Baden, w Mariazell... Ba, nawet w Marsylii ;). I przy tym wszystkim zabrakło czasu na wiedeńskie jarmarki - jakiś jeden czy dwa odwiedziłam, ale nawet nie zdążyłam zawitać pod Ratusz. Dlatego w tym roku miałam ochotę na więcej - i nawet trochę się udało. Ten wpis nie jest podsumowaniem wiedeńskiej oferty jarmarkowej - tę możecie znaleźć jak zwykle u dziewczyn z From Love to Travel. Tutaj znajdziecie moje własne podsumowanie, a ja nie odwiedziłam nawet połowy wiedeńskich jarmarków w tym roku... ;)
Weihnachtsdorf Altes AKH, czyli jarmark na kampusie uniwersyteckim
To, moim skromnym zdaniem, jeden z najbardziej klimatycznych wiedeńskich jarmarków. Niestety, również dość popularny wśród Wiedeńczyków, więc nawet w listopadowy weekend były tam niezłe tłumy. A wśród tych wszystkich ludzi udało mi się nawet wypatrzeć na chwilę Anię, autorkę bloga Ilove.wien :) Co bardzo lubię na jarmarku w starym AKH, to regionalne budki z poszczególnych części Austrii. Tyle różnych smaków punczy to chyba nigdzie nie widziałam... Już drugi rok z rzędu wpadłam tam na grzańca orzechowo-pistacjowego, choć tym razem - krótko po obiedzie - ledwo byłam w stanie go zmieścić ;).
IKEA husmas Weihnachtserlebnis, czyli mini-jarmark na dachu IKEI
IKEA na Westbahnhofie została otwarta w 2021 roku i już w kolejnym roku wystartowała z jarmarkiem świątecznym na tarasie widokowym. W ubiegłym roku nawet o nim nie słyszałam, ale też niezbyt się wtedy interesowałam wiedeńską ofertą jarmarkową ;). W tym roku postanowiliśmy tu zajrzeć, no i już na start trochę nam zajęło czekanie na windę na samą górę, bo wciąż były pełne i się nie zatrzymywały na piętrach pomiędzy, gdzie my akurat czekaliśmy... ;) Część tarasu była zastawiona drewnianymi budkami, zarówno z ofertą gastronomiczną, jak i różnymi dekoracjami czy warsztatami okołoświątecznymi.
Oczywiście najważniejszy punkt to stoisko z glöggiem, który jednak nie dorównuje dla mnie austriackim grzańcom (a te przecież wcale nie są robione na najlepszym winie ;) ). Jako że całość wydarzenia odbywała się na zamkniętym obszarze, to tutaj nikt nie pobierał kaucji za kubeczki, po prostu odstawiało się je na stojak obok budki. Można było więc wypić sobie grzańca z widokiem na Wiedeń i bez większych tłumów - mam wrażenie, że nie wszyscy odwiedzający wiedeńskie jarmarki słyszeli o tym na dachu IKEI...
Art Advent Adventmarkt am Karlsplatz
Jarmark pod kościołem Karola Boromeusza lubię odwiedzać, choć ze względu na jego centralne położenie zawsze są tam tłumy turystów. Jak sama nazwa targu wskazuje, skupia się on na sztuce oraz rękodziele. Ceramika, szkło, drewno, metal, kamień, skóra, tkaniny... Łącznie na jarmarku na Karlsplatz było w tym roku aż 80 stoisk, więc wybór był naprawdę ogromny. No i oczywiście spora strefa gastronomiczna z różnymi grzańcami - w tym miodem czy całkiem ciekawymi smakami punczów, jak np. czekolada z chili ;).
I jak co roku na Karlsplatz to nie tylko stoiska przyciągają tłumy. Tam, gdzie w lecie jest tafla wody, w zimie jest żywa szopka i inne atrakcje - w tym karuzela napędzana siłą ludzkich mięśni ;). Ponadto na jarmarku odbywa się mnóstwo różnych wydarzeń: koncertów świątecznych, bajek i warsztatów dla dzieciaków oraz dorosłych; a całość jest naprawdę pięknie udekorowana.
Weihnachtsdorf Maria-Theresien-Platz
Rzadko się tak pięknie zdarza, ale jak dotarliśmy na plac Marii Teresy, zaczął prószyć śnieg. A chwilę potem rozpadał się na dobre, nadając jarmarkowi iście zimową i magiczną atmosferę :). Ten targ to jeden z nielicznych, który nie kończy działalności 23 grudnia, ale w nieco krótszych godzinach otwarty jest również w święta, a następnie przekształca się w Wioskę Sylwestrową otwartą do 31 grudnia. Zatem wciąż macie szansę zdążyć... :)
Mnie - naturalnie poza śniegiem - ucieszyły tu też kubeczki. Wciąż pozostały tu tradycyjne skarpetki, podczas gdy co niektóre jarmarki stawiają na coraz prostsze kubki. Ceny jednak lecą nieubłagalnie do góry i kaucja za taki kubeczek wynosi już 5 €. Jak to na takich targach, pełno tu dekoracji świątecznych i różnego rodzaju elementów wystroju wnętrza, choć tłumy na wąskich przejściach stanowiły dla mnie wystarczająco zniechęcający czynnik, by nie zostać tutaj zbyt długo ;).
Adventmarkt Meidling
Tak jakoś naturalnie wyszło, że jarmark w mojej dzielnicy był tym, który odwiedziliśmy jako pierwszy w tym sezonie. Cenowo trochę lepiej niż w centrum, także i kaucja za kubeczek niższa, choć nie powiem, żeby tę ceramikę chciało się zabierać do domu ;). Świąteczne budki na Meidlingu przeplatają się z regularnymi stoiskami, bo Meidlinger Platz jest też normalnym placem targowym. Więc kupimy tu jakieś ubrania, zjemy langosza czy coś z kuchni latynoskiej, no i naturalnie napijemy się grzańca i dostaniemy torebkę kasztanów. A dzieciaki mogą sobie pojeździć na karuzeli :).
Winter im MuseumsQuartier
Przyznaję bez bicia, że za jarmarkiem zimowym w Dzielnicy Muzealnej nie przepadam. Brakuje mi tu tej świątecznej atmosfery, kubeczki mają brzydkie, budek jest niedużo - no, nie moja bajka ;). Dlatego w tym roku przez MQ tylko przeszliśmy, zatrzymując się na kilka zdjęć - szczególnie rzuciły mi się w oczy mappingi na budynkach.
Wiener Christkindlmarkt, czyli główny jarmark pod Ratuszem
Miałam w swojej głowie wspomnienia, że jarmark świąteczny pod Ratuszem przekształca się potem w jarmark noworoczny... i rok temu się nieźle na tym przejechałam ;). Wróciłam ze świąt w Polsce, wyciągnęłam M. na jarmark bez googlania informacji... i jarmarku nie było. Teraz jak patrzę na stronę oficjalną, to ostatni dzień z budkami świątecznymi to 26 grudnia, potem na placu będzie już tylko lodowisko. Plus piękne dekoracje w parku dookoła, które chyba nigdy mi się nie znudzą :).
To największy i najpopularniejszy jarmark w Wiedniu - znajdziemy tu dobrą setkę stoisk ze wszelaką ofertą. Dla mnie chyba największą niespodzianką było spróbowanie tutaj sycylijskich arancini w przeróżnych kombinacjach smakowych ;). Za to bardzo, ale to bardzo rozczarowały mnie tegoroczne kubeczki - przyzwyczajona do naprawdę ładnych wzorów pod Ratuszem, nie mogłam uwierzyć, że za te proste białe kubki też sobie życzą 5 € kaucji... Z drugiej strony ceny na Christkindlmarkt chyba nie powinny dziwić, bo jakoś jesienią mignęła mi oferta na budki tego jarmarku. Za najmniejsze z rękodziełem ceny były dość niskie - tylko kilka tysięcy euro za sezon. Ale już wynajem dużej budki na gastronomię i napoje alkoholowe to koszt sięgający stu tysięcy euro, no i to wszystko się musi zwrócić i jeszcze na siebie zarobić. Więc trzeba się już pogodzić z tym, że za kubeczek grzanego wina zapłacimy - razem z tym kubeczkiem - już ponad 10 €.
Weihnachtsmarkt im Türkenschanzpark
W Wiedniu jest tyle jarmarków, że choć mieszkam tu ładnych parę lat, to wciąż nie odwiedziłam wszystkich. Staram się jednak czasem zerknąć do jakiegoś nowego miejsca i tym razem wybór padł na Türkenschanzpark - nowe miejsce nie tylko pod kątem targu świątecznego, bo w tym parku jeszcze nigdy wcześniej nie byłam. Chciałam pojechać więc jeszcze w listopadzie, by wciąż móc zobaczyć kolorowe liście na drzewach, pospacerować po parku, ale również zobaczyć jarmark i napić się grzanego wina. Może nie była to ściśle świąteczna atmosfera, no ale... ;) Myślę, że to fajna miejscówka dla rodzin z dziećmi - sporo przestrzeni, kawałek od centrum, więc tłumów raczej nie będzie, dobre gastro, karuzela... Ja tu raczej w najbliższym sezonie nie wrócę, z mojej dzielnicy jechało się tu jednak trochę czasu.
Kultur- & Weihnachtsmarkt Schloss Schönbrunn
Zastanawiam się, czy nie jest to przypadkiem najdłużej otwarty z wiedeńskich jarmarków - od 27 grudnia przekształca się on w targ noworoczny i można tu zajrzeć aż do 4 stycznia. Ponad osiemdziesiąt stoisk na dziedzińcu pałacowym zawsze robi wrażenie, a pięknie oświetlony Schönbrunn uwielbiam nawet bez jarmarków. Nic więc dziwnego, że zaglądam tu co roku, choć niezmiennie uważam, że mają tu jedne z najbrzydszych kubeczków... Czego kompletnie nie rozumiem ;) Swoją drogą, wiedeńskie media trąbią o tym, ze jarmark pod pałacem ostatni raz odbywał się w takiej formie. Od 2024 roku inna firma przejmuje organizację tego wydarzenia i podobno mają plan ten jarmark unowocześnić, organizować więcej występów artystycznych, itp. Ciekawe, co z tego wyjdzie, bo obecny targ ma swój klimat, a niewielkie koncerty na żywo można tu było usłyszeć bardzo często.
Swoją drogą Schönbrunn doczekał się kolejnej zimowej atrakcji. Jest to ogród świateł Lumagica zorganizowany w części pałacowego parku, otwarty codziennie do 4 lutego. Zdjęcia stamtąd wyglądają naprawdę fajnie, wstęp kosztuje 18 € dla osoby dorosłej / 9 € dla dzieci. My się na wejście nie skusiliśmy, bo obszar ogrodu nie wydawał się duży (choć obok dekoracji były też mappingi na ścianie pałacu, a z zewnątrz jednak niewiele widać), a my już trochę podobnych ciekawostek oglądaliśmy. Jednak myślę, że dla osób przyjeżdżających specjalnie w tę część Wiednia i chcących zobaczyć coś poza jarmarkiem jest to fajna dodatkowa atrakcja :).
0 Komentarze