Advertisement

Main Ad

Na drewnianej ścieżce w Mendlingtal

Początkowo planowałam dolinę Mendlingtal latem, wraz z wjazdem na Hochkar. Nie wyrobiliśmy się wtedy jednak czasowo, bo miejsce to jest otwarte jedynie do 17, a my do 16 z kawałkiem byliśmy na szczycie... Na szczęście Mendlingtal mijaliśmy za każdym razem na trasie Hieflau-Wiedeń, więc wystarczyło zatrzymać się po drodze w któreś jesienne, piątkowe popołudnie - korzystając też z faktu, że wtedy ludzi na szlaku właściwie się już nie spotka, w przeciwieństwo do letnich weekendów ;). Zaparkowaliśmy przy wejściu do doliny i okazało się, że trzeba stamtąd jeszcze podejść do właściwego wejścia - czekało nas więc parę minut spaceru góra-dół... i wreszcie wyłoniły się pierwsze budynki i kasa. Do Mendlingtal można wejść za darmo z Kartą Dolnej Austrii, a bez niej bilet dla osoby dorosłej kosztuje 10 €.
Już zaraz po wejściu na teren biletowany znajdzie się trochę ciekawostek - fakt, że Mendlingtal przygotowano głównie z myślą o najmłodszych odwiedzających, ale i dorośli nie powinni się tu nudzić :). Mamy tu dawną kuźnię i warsztat kowalski z domem kowala, a także wystawy poświęcone pracy drwali i kowali. Do budynków można zaglądać, wejść na piętro, pospacerować po ogrodzie - nie zajmie to dużo czasu, ale będzie pewnym urozmaiceniem wobec tego, co czeka odwiedzających dalej.
Mendlingtal byłby pewnie jednym z wielu austriackich wąwozów, niewybijających się pośród mnóstwa naturalnych atrakcji w okolicy, gdyby w dolinie nie urządzono szlaku tematycznego. Holzweg, czyli drewniana ścieżka, to trasa długości 3,5 km, zaczynająca się przy wspomnianych zabudowaniach. Zaczynamy spacer przy niewielkim stawie i idziemy wzdłuż sztucznie uregulowanego szlaku wodnego, który szybko łączy się ze strumykiem o nazwie Mendling. Liczne drewniane podesty i mostki ułatwiają marsz, schodów tu jednak niewiele, więc dolinę przejdzie się bez większego wysiłku.
Austria przyzwyczaiła mnie już do nieco bardziej wymagających wąwozów - z licznymi podejściami do góry i dziesiątkami mniejszych i większych wodospadów po drodze. Mając takie porównanie, poczułam się nieco rozczarowana Mendlingtal. Płasko, płasko, płasko. Pomniejsze wodospady były dziełem utworzonych przez człowieka tam. Okay, faktycznie spacerowało się łatwo, ale po pierwszym kilometrze zaczęłam mieć poczucie, że ciągle widzę to samo - a przecież spacerowaliśmy już wśród naprawdę pięknych jesiennych kolorów...
Oczywiście na szlaku znajdziemy też pomniejsze atrakcje, to nie tylko spacer po drewnianych podestach i mostach ;). Po drodze minęliśmy też stary młyn wodny, kładkę z naturalnym prysznicem (z którego w październiku zdecydowanie nie chcieliśmy skorzystać, ale kto wie, może latem cieszy się on większą popularnością? ;) ) czy wiaty stanowiące jednocześnie punkty informacyjne. Trasa kończy się w dawnej osadzie drwali, gdzie można w sezonie coś przekąsić, a dzieciaki mogą poszaleć na placu zabaw. Powrót następuje tą samą trasą, choć na stronie piszą, że można też wynająć taksówkę z powrotem na główny parking - nie wydaje mi się to sensowną opcją, ale co kto lubi... ;)
Obecnie, zimą, szlak jest zamknięty - zwłaszcza przy minusowych temperaturach obserwowanie wody nie miałoby większego sensu. No i kwestia utrzymania odśnieżonych podestów - komu by się chciało w to bawić? ;) Zatem Mendlingtal jest otwarty dla odwiedzających od 1 maja do 31 października, codziennie od 9 do 17. Ponadto w każdą pierwszą niedzielę i trzecią sobotę miesiąca odbywają się tu dodatkowe zabawy, czyli pokazy spławiania kłód drewna, uruchamia się też piły i młyn wodny.
Jeśli lubicie spacery w ładnych okolicznościach przyrody, Mendlingtal powinien wam przypaść do gustu. Szczególnie jeśli przyjeżdżacie z dzieciakami, dla których miejscowe ciekawostki na pewno okażą się większą atrakcją niż dla dorosłych ;). Nie uważam jednak, że jest to miejscówka, dla której specjalnie warto byłoby przyjeżdżać - a już zwłaszcza te dwie godziny z Wiednia... Jak jesteście w okolicy, macie po drodze - jasne, czemu nie. Ale w Austrii jest dużo fajniejszych wąwozów wartych wizyty - ledwo 10 km dalej od Mendlingtal znajdziecie chociażby genialny Wasserlochklamm z przepięknymi wodospadami... i to na dodatek jeszcze taniej, bo ledwo 7,50 € ;).

Prześlij komentarz

0 Komentarze