Mimo już ponad sześciu lat przemieszkanych w Wiedniu, wciąż jest sporo miejsc, do których jeszcze nie zawitałam - nawet tych bardziej turystycznych i popularnych ;). I - o ile leżą one w gestii moich zainteresowań, naturalnie - staram się od czasu do czasu te zaległości nadrabiać. Tak oto w jedno majowe popołudnie wybraliśmy się do Haus des Meeres, korzystając z faktu, że wieczorami na tygodniu wstęp kosztuje tylko 15 € (normalnie 21,90 €, więc jest tu jednak jakaś oszczędność :) ). Generalnie ja bardzo lubię akwaria i do tego wiedeńskiego już się kiedyś wybierałam, ale było to w weekend i zniechęciła mnie kolejka do wejścia. Tym razem ludzi było znacznie mniej i przez Haus des Meeres mogliśmy przejść w miarę spokojnie.
Haus des Meeres powstało w jednym z wiedeńskich Flakturmów, zbudowanych podczas II wojny światowej wież do obrony przeciwlotniczej. Stąd też wyjątkowy kształt akwarium oraz fakt, że całość znajduje się na jedenastu piętrach i jeśli wchodzimy po kolei od dołu, trochę się po schodach nachodzimy ;). Na parterze znajduje się biegnący przez akwarium tunel, gdzie można przyjrzeć się rybom niemal z każdej strony. Ciekawostka, choć widziałam już większe i fajniej zrobione tunele w innych miastach ;).
Ja to się najbardziej odnalazłam chyba na pierwszym piętrze, bo cóż poradzić, uwielbiam gady ;). Wystawa zaczyna się od ogromnych dusicieli, przy których znajdowało się niewielkie stanowisko informacyjne, gdzie pracownicy akwarium odpowiadali na pytania odwiedzających o węże. A dalej więcej węży oraz różnego rodzaju jaszczurek - większość niezbyt ruchomo skryta wśród gałęzi i skał, ale ja i tak lubię ich wypatrywać. Tutaj też powinien zaczynać się długi labirynt ze ścieżką dla mrówek, ale podczas naszej wizyty ta część była nieczynna.
Drugie i trzecie piętro przenoszą odwiedzających w świat mórz tropikalnych. Piękne rafy koralowe, które sprawiają, że zaczyna mi się marzyć nurkowanie gdzieś w tropikach. Piranie, ośmiornice, meduzy poruszające się w delikatnie podświetlonym akwarium. Więcej tropikalnych zwierząt znajdziemy też piętro wyżej - to tutaj ulokowano ogromne akwarium z rekinami, sięgające kolejnego piętra. A także wejście do dżungli - tylko pamiętajcie, by zamknąć za sobą drzwi. Bo dookoła latają ptaki, po drzewach skaczą małpki, a po ziemi spacerują żółwie...
Szóste piętro - poza niewielkimi akwariami z lokalnymi rybami - poświęcone jest głównie ochronie mórz i oceanów. Znów, nie jest to najlepsza wystawa tematyczna, jaką miałam okazję oglądać, ale daleka tu jestem od jakiejkolwiek krytyki - bardzo się cieszę, że w akwariach poruszana jest tematyka zanieczyszczenia wód, szkodliwości plastiku i działań podejmowanych przez człowieka, by temu zapobiec. Na siódmym piętrze znajduje się okrągły - 360° - zbiornik, w którym pływają rekiny. Ot, ciekawostka, by można się było przyjrzeć akwarium z każdej strony, choć mi się nieco kręciło w głowie od wpatrywania się w zakrzywione szkło ;).
Wejdźmy jeszcze wyżej, wróćmy w świat tropików! :) Co znajdziemy na ósmym i dziewiątym piętrze? Zachwycające kameleony i nieco mniej - przynajmniej dla mnie - zachwycające pająki i skorpiony. Świat lasów namorzynowych i deszczowej Amazonii. A ze specjalnej, położonej wyżej platformy / półpiętra można się przyglądać waranom z Komodo czy skaczącym po całym dostępnym dla nich obszarze lemurom.
Dla miłośników ptaków w Haus des Meeres jest jeszcze jedna atrakcja - dość długi korytarz z mnóstwem papug. Latają nad głowami, skrzeczą z drążków i gałęzi... W ogromnej większości są to zielone papużki faliste, ale nie tylko :). Jak widać wiedeńskie akwarium to nie tylko akwarium, znajdziemy tu zdecydowanie więcej niż zwierzęta wodne i niewątpliwie przyciąga to jeszcze więcej odwiedzających.
Na szczycie Haus des Meeres znajduje się oszklony taras widokowy - 360° OCEAN SKY. To jeden z najwyższych punktów widokowych w tej części Wiednia, więc dobrze tutaj wpaść przy ładnej pogodzie i dobrej widoczności :). Na górze utworzono także restaurację i żeby się do niej dostać, nie trzeba kupować biletów do akwarium, więc jeśli macie ochotę na obiad z widokiem, to może być dobre miejsce :).
Jeśli wybieracie się do Haus des Meeres, zajrzyjcie na stronę internetową - tutaj znajdziecie aktualny cennik, a tutaj godziny karmienia zwierząt i inne atrakcje. Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że wtedy jest więcej ludzi, więc ja osobiście wolałabym jednak spokojne wieczory, ale np. podczas wizyty z dziećmi ma się pewnie inne priorytety :).
0 Komentarze