Advertisement

Main Ad

Zwiedzanie Karpackiej Troi

Jeszcze gdzieś z czasów szkolnych utkwił mi w głowie Biskupin, gdzieś pod hasłem najstarsza osada w Polsce. W samym Biskupinie jednak nie byłam, a teraz to już w ogóle niezbyt mi po drodze... Za to z pomocą internetu odkryłam, że ten Biskupin taki najstarszy to to nie jest, a do miana najstarszej osady na terenie Polski kandydatów znalazłoby się więcej. Jedną z takich bardzo starych osad, sięgających swoją historią nawet 2000 r. p.n.e., jest ta w Trzcinicy koło Jasła, gdzie utworzono Skansen Archeologiczny Karpacka Troja. Przyznam bez bicia - nigdy wcześniej nie słyszałam o tym miejscu :). M. wynalazł je, szukając atrakcji nie tak daleko od rodzinnych Gorlic i właśnie wtedy ten skansen wpadł mu w oko. A już następnego dnia tam pojechaliśmy ;).
Skansen jest czynny codziennie poza poniedziałkami, otwarty od 9 do 14-17, w zależności od miesiąca. Bilet na wystawę plus część archeologiczną kosztuje 25 zł (ulgowy - 15 zł), a gdy do tego dołożymy jeszcze zwiedzanie zrekonstruowanego grodziska, to wyjdzie 30 zł (20 zł). Osobiście uważam, że warto skusić się na pełne zwiedzanie, zwłaszcza że i różnica w cenie niewielka. Za dodatkowe 4 zł mamy jeszcze wstęp na wieżę widokową, choć tu akurat podczas naszej wizyty nikt nie sprawdzał biletów ;). Zwiedzanie całego kompleksu na spokojnie zajęło nam prawie trzy godziny, a że większość czasu spędza się na dworze, dobrze tu przyjechać przy ładniejszej pogodzie.
Zwiedzanie Karpackiej Troi zaczyna się od sali filmowej, gdzie możemy obejrzeć film dokumentalny poświęcony historii osady oraz wykopaliskom archeologicznym na jej terenie. Sporo się z niego dowiedziałam i od razu dużo ciekawiej się potem zwiedzało :). Tuż obok sali filmowej znajduje się bardzo fajnie zrobiona wystawa stała - można tu zobaczyć nie tylko znalezione podczas wykopalisk przedmioty, ale też makietę przedstawiającą pierwotny kształt osady oraz naprawdę dobrze odwzorowanych mieszkańców i ich zwyczaje.
Skąd w ogóle taka nazwa: Karpacka Troja? Przede wszystkim dlatego, że pierwsza osada powstała w podobnym okresie (choć prawdziwa Troja jednak trochę wcześniej), a potem oba ośrodki były wielokrotnie niszczone i odbudowywane. Może trochę to naciągane, ale nie da się ukryć, że nazwa jest chwytliwa - zdecydowanie bardziej niż po prostu Trzcinica ;). Po wyjściu z budynku wystawowego trafiliśmy na część archeologiczną ze zrekonstruowanymi domostwami z najdawniejszych czasów, przypisywanych przez archeologów kulturze Otomani-Füzesabony.
Po drugiej stronie stanowiska archeologicznego wznoszą się zaś średniowieczne chaty zrębowe oraz półziemianki - to słowiańska wioska z okresu IX-X wieku powstała na terenie dawnej osady. Część domostw była w rekonstrukcji / renowacji i ze względu na prowadzone prace nie można było podejść bliżej. Do innych udało się jednak zajrzeć do środka - wystrój był, naturalnie, bardzo ubogi, ale w niektórych chatach znalazły się nawet postacie ukazujące, jak wyglądało życie w tamtych czasach. Pomieszczenia mają niewielkie okna, więc w środku jest dość ciemno i aparat różnie sobie z tym radził.
Od kilku lat na terenie parku archeologicznego znajduje się też sektor hodowlany, gdzie trzymane są zwierzęta, które towarzyszyły przed wiekami mieszkańcom osady. W stajni i na wybiegu można było przyjrzeć się koniom oraz krowom, normalnie są tu też kozy i owce, ale tym razem puszczono je na wypas na pobliskie wzgórze. Jesienią nie mogliśmy się już przyjrzeć uprawom, ale podobno w Karpackiej Troi uprawia się też zboża popularne w dawnych czasach.
Kiedy park archeologiczny jest już zaliczony, czas wspiąć się po schodach na teren grodziska. Bo to tak naprawdę na wzgórzu zwanym Wałami Królewskimi odnaleziono pozostałości obu osad - tej z epoki brązu oraz średniowiecznej. Fragmenty rekonstrukcji znajdują się w miejscach, gdzie pierwotnie odkryto ślady tych zabudowań. Jak wyglądało grodzisko, można sobie wyobrazić, patrząc na makietę na początkowej wystawie (wrzuciłam zdjęcie wcześniej). Cały teren - majdan i trzy podgrodzia - to ok. 3,5 hektara, a zrekonstruowano zaledwie niewielki fragment.
Oryginalnie osadę otaczały ponadkilometrowej długości wały, zbudowane z drewna i ziemi, a do tego całkiem sporej grubości. Fragmenty tych umocnień też zrekonstruowano, na niektóre z nich można nawet wejść i spojrzeć na otoczenie z góry. Skansen Archeologiczny Karpacką Troję otworzono dopiero w 2011 roku, jest to więc stosunkowo nowa placówka. Mam nadzieję, że będzie się jeszcze rozwijać i rozbudowywać - zresztą wciąż są prowadzone wykopaliska, a archeolodzy nie znaleźli jeszcze chociażby cmentarza, który przecież na pewno musiał być w okolicy. Osobiście wyobrażałam sobie, że tych rekonstrukcji tutaj będzie nieco więcej, a tak pojedyncze budowle i kawałki wałów z palisadą kryją się wśród dużo liczniejszych drzew.
Na samym końcu zwiedzania można wejść na wieżę widokową - jak wspomniałam, podczas naszej wizyty nikt nie sprawdzał biletów, co nie znaczy, że nie robią tego w sezonie. Platforma widokowa została dodana trzy lata po otwarciu skansenu i znajdują się na niej dwa tarasy widokowe, na wysokości 20 i 33 m. Podobno przy dobrej pogodzie widać stąd nawet Tatry, ale nam akurat dobra pogoda się nie trafiła. Wręcz przeciwnie, gdy dotarliśmy do wieży, zaczęło kropić i z czasem padało coraz mocniej, więc na górze nie spędziliśmy za dużo czasu - coś jednak się udało zobaczyć :).
Patrząc na naszą wycieczkę, myślę, że warto wybrać się do Karpackiej Troi przy ładnej pogodzie. Większość czasu spędzamy na dworze, więc jednak ciepła, słoneczna pogoda robi tu sporą różnicę - zarówno w tym, jak się czujemy, jak i w kolorach robionych zdjęć ;). My trafiliśmy na pochmurny dzień, ale na szczęście padać zaczęło dopiero pod koniec naszej wizyty w skansenie, więc nie musieliśmy skracać zwiedzania - ot, po prostu nie zostaliśmy dłużej na platformie widokowej. Z wieży biegnie już oddzielna ścieżka z powrotem do budynku z kasą i wystawą, nie przechodzimy ponownie przez zrekonstruowane grodzisko. Myślę, że Karpacka Troja to fajne i ciekawe miejsce, jeśli lubi się takie historyczne klimaty, no i trzymam kciuki za dalszą rozbudowę, bo miejsca na wzgórzu jeszcze sporo zostało... ;)

Prześlij komentarz

0 Komentarze