W Blumengärten Hirschstetten bywałam dotąd tylko latem i ogród bardzo przypadł mi do gustu. Wiedziałam, że odbywają się tam też jarmarki - zarówno wielkanocne, jak i bożonarodzeniowe - ale nigdy ich nie odwiedziłam. 22-gi bezirk po drugiej stronie Dunaju to jednak troszeczkę za daleko, gdy tyle różnych, pięknych jarmarków mam w Wiedniu znacznie bliżej. Miejsce to przyszło mi do głowy, kiedy myślałam o tym, co pokazać moim rodzicom w listopadową niedzielę. Jarmarki w centrum austriackiej stolicy potrafią w weekendy być tak zatłoczone, że na stare miasto nie chciałam się pchać. A Hirschtetten jest akurat na uboczu, ludzi powinno być mniej, jarmark całkiem spory, do tego są też jakieś wystawy świąteczne... Więc choć za dnia takie miejsca nie mają tego uroku co wieczorową porą przy tysiącach światełek, to i tak koło południa dotarliśmy do Blumengärten Hirschstetten.
Jarmark świąteczny w ogrodach Hirschtetten wystartował w połowie listopada i potrwa do 22 grudnia. Co istotne, nie odbywa się on codziennie, a jedynie od czwartku do niedzieli w godzinach 10-20. Jarmark obejmuje ok. 50 stoisk - okazał się większy, niż się tego spodziewałam :). I znajdziemy tu wszystko, co jarmarkowe, czyli dekoracje świąteczne, różne rękodzieło, słodycze i przekąski, także na ciepło, no i oczywiście grzańce. Grzane wino kosztuje tu 5 €, poncze od 5 do 6,50 € - a muszę zauważyć, że jarmark w Blumengärten Hirschstetten ma ogromny wybór ponczów. Kokosowy z dodatkiem rumu bardzo mi podszedł. Kubeczków specjalnych tu nie mają, większość to proste, sylwestrowe sprzed lat, więc raczej pokusa zatrzymania jednego się nie pojawi ;).
Jarmark jarmarkiem - niejeden już w Austrii widziałam, ale najbardziej zaciekawiła mnie tu wystawa świąteczna. Wystawy te organizowane są w szklarniach Blumengärten Hirschstetten już od dwóch dekad - obecna jest 21. Postanowiono więc spojrzeć wstecz na ostatnie 20 lat i zestawić w szklarni nr 1 najciekawsze i najpiękniejsze elementy dawnych wystaw. Może i poszli na łatwiznę, ale że ja zawitałam tu po raz pierwszy, więc całość naprawdę mi się spodobała :).
W moim odczuciu i tegoroczną wystawę można by podsumować tytułem sprzed 2 lat: Weihnachten rund um die Welt - Boże Narodzenie dookoła świata. Są tu w końcu niemieckie wioski świąteczne, szwedzki domek ze św. Łucją, alpejskie czy brytyjskie klimaty, a nawet australijskie święta pod palmami. Swoją drogą, takie gorące Boże Narodzenie to mi się kiedyś marzy... ;) Szkoda, że wystawa Weihnachten unter Palmen była jedną z pierwszych, kiedy jeszcze byłam nastolatką i emigracja do Wiednia nawet nie chodziła mi po głowie, bo z ciekawością zobaczyłabym całą, a nie tylko taki kawałek.
Były tu jednak elementy, które sprawiły, że faktycznie nazwa dookoła świata nie pasowałaby tak całkowicie do tej wystawy. Albo raczej: była tu masa rzeczy, które może i kojarzą się ze świętami lub zimą, ale raczej ciężko byłoby przypisać je do jednego kraju. Od bałwanków i reniferów, przez Mikołaje i Krampusy, trolle i krasnale, foki i niedźwiedzie polarne, aż po szopki bożonarodzeniowe. Patrząc na całość, to religijnych elementów było tu zdecydowanie najmniej.
Sama wystawa świąteczna nie jest duża - liczy sobie 15 przystanków. Czy jak tu nazwać jej poszczególne elementy, gdzie się możemy zatrzymać... :) W pierwszej, głównej szklarni spędziliśmy może z 10-15 minut, większość tego czasu na robieniu zdjęć. Za dnia nawet w weekend w środku nie było dużo ludzi i na spokojnie można się było zatrzymać, gdzie się chciało, by oglądać i robić zdjęcia. Biorąc pod uwagę jednak fakt, że Blumengärten Hirschstetten położony jest nieco na uboczu, dobrze połączyć wizytę na wystawie z samym jarmarkiem albo - przy ładniejszej pogodzie - spacerem po ogrodzie.
Ciekawą częścią jarmarku jest szklarnia nr 2, gdzie największą część zajmuje stanowisko 48er-Tandler. Można tu kupić dekoracje i prezenty z drugiej ręki po naprawdę mocno konkurencyjnych cenach. Mnie kusiły puzzle, ale że mieliśmy potem jeszcze w planach łażenie i kolejne jarmarki, nie za bardzo chciałam je przy sobie nosić... W drugiej szklarni jest też stoisko poświęcone wiedeńskim balom, gdzie można się sporo dowiedzieć na temat Blumenball 2025. Choć swoim wystrojem szklarnia nr 2 nie dorasta do pięt tej nr 1, to na pewno warto zajrzeć i tutaj.
O czym jeszcze warto pamiętać, przyjeżdżając do Blumengärten Hirschstetten? Po pierwsze, na teren ogrodów nie można wchodzić z psami, za wyjątkiem psów przewodników. Ale jeśli zwierzaki są miłe waszym sercom i planujecie się napić grzanego ponczu, to poszukajcie stoiska charytatywnego, wspierającego organizację TierQuarTier Wien. A dla tych, którzy lubią podczas jarmarku posłuchać kolęd i występów na żywo - wpadnijcie tutaj późnym popołudniem, bo koncerty odbywają się o godzinie 17 :). Na zakończenie wpisu zaś pokażę Wam jeszcze kilka zdjęć z wystawy - niewiele więcej mogę napisać poza tym, że mi się podobało, a zdjęcia to chyba najlepiej oddadzą :).
0 Komentarze