Advertisement

Main Ad

Krótki przystanek w Schönau am Königssee

Schönau am Königssee
Droga do Wiednia z wąwozu Liechtensteinklamm położonego w rejonie Salzburga to ok. 350 km. Odbijając ledwo 20 km w bok i przekraczając niemiecką granicę, mogliśmy urządzić sobie kilkugodzinny postój w miejscowości Schönau am Königssee. A ta szybko mnie zainteresowała, choć zdawałam sobie sprawę, że piękne zdjęcia z mieniącą się w słońcu niebieską wodą zrobiono latem, zaś my na takie widoki w listopadzie raczej nie mamy co liczyć... ;) Do tego chcieliśmy wrócić do domu o w miarę sensownej godzinie, więc ograniczyliśmy się do samego Schönau. Wielu odwiedzających decyduje się jednak też na popularne rejsy po jeziorze, często odwiedzając też położony na drugim brzegu kościółek (Wallfahrtskirche St. Bartholomä). Jestem pewna, że to świetny pomysł na długi, letni dzień, ale i w listopadzie Schönau am Königssee to dobry pomysł na postój w drodze :).
Schönau am Königssee to turystyczne miasteczko położone na wysokości 605 m n.p.m. i otoczone Alpami Berchtesgadeńskimi (pierwszy raz widzę ten przymiotnik, ale wziął się on od nazwy bawarskiej miejscowości Berchtesgaden ;) ). Schönau liczy sobie niecałe 6.000 mieszkańców i - jeśli wierzyć Wikipedii - ok. 8.000 miejsc noclegowych. Czyli w sezonie musi być tu dość tłoczno... W miasteczku, niedaleko jeziora, znajduje się spory parking, gdzie zatrzymanie się na godzinę kosztuje 3 €, do 3 godzin - 7 €, a na cały dzień - 9 €. A z parkingu główną, turystyczną alejką dojdziemy na brzeg Königssee w zaledwie kilka minut.
Główna uliczka jakoś natychmiast skojarzyła nam się z Zakopanem (w którym od wieków nie byliśmy, więc może nasze skojarzenie jest już bardzo nieaktualne ;) ), gdyby tylko Zakopane kiedyś było niezbyt zatłoczone turystami. Ale znajduje się tu mnóstwo restauracji z niskimi ocenami na Google Maps, bo przecież odwiedzają je głównie turyści, którzy drugi raz nie muszą tam zajrzeć, jeszcze więcej sklepików z pamiątkami i lokalnymi wyrobami. Wśród nich najwięcej widziałam... sadła świstaka. Nie przyszłoby mi nawet do głowy, że z tych zwierzątek robi się bardzo dobre balsamy i maści przeciwbólowe... Na żadne pamiątki się nie skusiliśmy, ale kupiliśmy precla i grzane wino, żeby jakoś przetrwać do pory obiadowej w listopadowym chłodzie ;).
No i dotarliśmy nad brzeg Jeziora Królewskiego, znajdującego się na terenie Parku Narodowego Berchtesgaden. Königssee liczy sobie 7,7 km długości, 1,7 km szerokości, a w najgłębszym miejscu sięga 190 m głębokości. Długie, wąskie i otoczone górami przypomina fiordy i często jest też do nich porównywane. Dookoła jeziora nie biegnie żaden szlak (no chyba że dalej, przez góry), więc chętni na wizytę w kościółku St. Bartholomä muszą wybrać się tam łódką - obecnie taki rejs w dwie strony dla osoby dorosłej kosztuje 22,80 €. 
Na rejs nie za bardzo mieliśmy czas, ale chcieliśmy się gdzieś przespacerować, spojrzeć na Königssee z innej perspektywy. W Schönau zaczyna się wiele szlaków o różnej długości i trudności, my wybraliśmy ten krótszy na pobliski punkt widokowy - Malerwinkel. Ścieżka biegnie przez las, jest szeroka i dobrze oznakowana, nie dało się więc nie trafić. A na samym Malerwinkel znajdują się ławeczki, no i fajny widok na jezioro. Poszczęściło nam się akurat, że choć dzień był mglisty, to kiedy dotarliśmy na punkt widokowy, na parę minut wyszło słońce :).
Kiedy przyszła pora lunchu, przeszliśmy drewnianym, zakrytym mostkiem nad przepływającą przez jezioro rzeczką Königsseer Ache i skierowaliśmy się do restauracji Echostüberl. Ładnie położona tuż nad brzegiem Königssee, a do tego z dobrym, lokalnym jedzeniem - polecamy :). Z tego miejsca też mamy fajne widoki na jezioro, choć nam znowu zaczęło wszystko tonąć w chmurach i we mgle - co zrobić, listopad... Schönau am Königssee wpadło mi jednak w oko - myślę, że to świetna miejscówka na kilkugodzinny przystanek na granicy austriacko-niemieckiej, warto też nadrobić trochę kilometrów i zajechać tutaj, zwiedzając okolice Salzburga :).

Prześlij komentarz

0 Komentarze