Już od jakiegoś czasu chciałam przedstawić tutaj co nieco ze stacji sztokholmskiego metra. Tutaj możecie zobaczyć trochę zdjęć przedstawiających stację Kungsträdgården, ale cóż, tych stacji jest stanowczo za wiele, by każdą pokazywać oddzielnie ;). Kiedy się przeprowadziłam do Sztokholmu, mieszkałam na południowym końcu czerwonej linii (w kierunku do Norsborg). Teraz mieszkam przy Gärdet, który jest na tej samej linii, ale bliżej północnego końca. Dlatego też zdecydowałam się zacząć prezentację metra w Sztokholmie od tej czerwonej linii: Ropsten - Norsborg. Witam na co ciekawszych stacjach ;).
Gärdet jest drugą z kolei stacją linii T13, zaraz po Ropsten. Została otwarta 2 września 1967 r. W tym samym roku została ozdobiona małymi rzeźbami różnorodnych żuków autorstwa Karla Axela Pehrsona. Mój Kolumbijczyk wydawał się być nimi dużo bardziej zainteresowany niż ja - ja jakoś wolałam kolorowe ściany :P.
Następną stacją na trasie jest Karlaplan. Stację tę otworzono również we wrześniu 1967 i ozdobiono pięknymi mozaikami autorstwa Tora Hörlina. Kolorowy efekt został nieco przyćmiony czarno-białymi zdjęciami Szwecji dodanymi do dekoracji stacji w latach osiemdziesiątych.
Östermalmstorg jest stacją dzieloną przez dwie linie T13 oraz T14 (Mörby centrum do Fruängen). Jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na dekoracje na tej stacji, więc byłam nieco zaskoczona, gdy zaczęłam czytać o nich. Cytując Wikipedię: "Główna sztuka na tej stacji metra została stworzona przez Siri Derkerta i symbolizuje prawa kobiet, pokój na świecie i ruchy zielonych" - a mi się po prostu wydaje, że nie rozumiem sztuki współczesnej...
Czwarta stacja na tej linii jest zarazem główną, na której krzyżują się wszystkie linie: T-Centralen. Początkowo nazwana po prostu 'Centralen', ale dodano do nazwy 'T' (od 'T-bana'), by rozróżnić główną stację metra od kolejowej. Stacja jest ozdobiona różnorodnymi kolorowymi mozaikami, które wyglądają przyjemnie, ale nie wydają się niczym specjalnym w porównaniu z tym, co można zobaczyć zjeżdżając w dół stacji, na peron niebieskiej linii... Ale te zdjęcia będą w oddzielnym poście ;).
Gamla Stan - stare miasto. Jakkolwiek stację również ciekawie udekorowane (przyjrzyjcie się na przykład metalowym ogrodzeniom rozdzielającym tory autorstwa Britty Carlström albo malunkowi Görana Dahla na drugim ze zdjęć), ale dla mnie jej największą zaletą jest lokalizacja. Jako że nie znajduje się pod ziemią, można z niej zobaczyć część starego miasta, po prostu stojąc na peronie :).
Jadąc dalej na południe i pomijając kilka stacji (Slussen, Mariatorget i Zinkensdamm), docieramy do Hornstull. Naprawdę podobają mi się tam ściany z kompozycją wyglądająca na stworzoną z cegieł. Dodatkowo na stacji można znaleźć wystawy złożone z 16 rzeźb poświęconych 4 tematom: Jorden (Ziemia), Havet (Morze), Himlen (Niebo) i Öknen (Pustynia). Jakoś nie zwróciłam na nie uwagi zanim pojechałam na stację robić zdjęcia, ale potem już bardzo spodobał mi się ten pomysł.
Po następnej stacji, Liljeholmen, dojeżdżamy do Aspudden. W sumie to zatrzymałam się na tej stacji tylko dla tej rzeźby pingwina, jako że ozdoby ścian (autorstwa P.G. Thelandera) nie wywarły na mnie żadnego wrażenia.
Po stacji Aspudden metro opuszcza podziemia i dalej już jedzie po torach na powierzchni. To nieco ogranicza znalezienie ciekawych dekoracji na stacjach. Na zdjęciach powyżej można zobaczyć stację Axelsberg z wystawą złożoną z wielkich rzeźb na kształt liter (stworzonych z różnych surowców), tworzących napis - nazwę stacji.
I gdzieś w okolicy tej stacji zauważyłam w metrze starszą parę. Polską parę. Jak usłyszałam z ich rozmowy, przyjechali do Sztokholmu w odwiedziny do jakiejś młodszej członkini rodziny. Mężczyzna był dumny, że dziewczyna znalazła odwagę na przeprowadzkę do Szwecji. Kobieta ogromnie narzekała, iż ta krewna "zdaje się mieć dobre, może nie jakoś luksusowe, ale dobre życie tutaj". Tak, bardzo narzekała, jak to jest niesprawiedliwe, że niektórzy ludzie "są w lepszej sytuacji". A kiedy mężczyzna wspomniał, że przecież emigracja wymagała niemało odwagi od tej krewnej, jego żona zaczęła się kłócić (wystarczająco głośno, by wszyscy wokół zwrócili na nich uwagę), że ona też jest odważna, a nikt jej tego nie mówi. Bo przecież ona sobie zapracowała na wszystko, co ma. Więc, drodzy emigranci, wiedzcie, że Wy sobie na nic w życiu nie zapracowujecie - za granicą pieniądze spadają z nieba, więc to jest kompletnie nie fair, że czasem macie lepsze warunki do życia...
I gdzieś w okolicy tej stacji zauważyłam w metrze starszą parę. Polską parę. Jak usłyszałam z ich rozmowy, przyjechali do Sztokholmu w odwiedziny do jakiejś młodszej członkini rodziny. Mężczyzna był dumny, że dziewczyna znalazła odwagę na przeprowadzkę do Szwecji. Kobieta ogromnie narzekała, iż ta krewna "zdaje się mieć dobre, może nie jakoś luksusowe, ale dobre życie tutaj". Tak, bardzo narzekała, jak to jest niesprawiedliwe, że niektórzy ludzie "są w lepszej sytuacji". A kiedy mężczyzna wspomniał, że przecież emigracja wymagała niemało odwagi od tej krewnej, jego żona zaczęła się kłócić (wystarczająco głośno, by wszyscy wokół zwrócili na nich uwagę), że ona też jest odważna, a nikt jej tego nie mówi. Bo przecież ona sobie zapracowała na wszystko, co ma. Więc, drodzy emigranci, wiedzcie, że Wy sobie na nic w życiu nie zapracowujecie - za granicą pieniądze spadają z nieba, więc to jest kompletnie nie fair, że czasem macie lepsze warunki do życia...
Jakkolwiek do końca wciąż zostało sporo stacji (podróż wzdłuż całej linii, która jest druga co do długości w Sztokholmie, zajmuje prawie 50 minut), ale nie wydają się być zbyt interesujące z mojego punktu widzenia - przynajmniej te, które miałam okazję zobaczyć. Po Axelsberg linia T13 jedzie przez stacje: Mälarhöjden, Bredäng, Sätra, Skärholmen, Vårberg (na zdjęciu powyżej), Vårby gård, Masmo, Fittja, Alby, Hallunda aż do Norsborg. I jak Wam się podoba metro w Sztokholmie? :)
0 Komentarze