Advertisement

Main Ad

Podsumowanie roku 2014

Nie mogłam zabrać się za właściwe podsumowanie 2014 zaraz po Nowym Roku, bo byłam wtedy na innym kontynencie pozbawiona komputera. Więc zdecydowałam się poczekać do 14 stycznia, którego to dnia powstał ten blog :). Na początku miał być poświęcony tylko próbom dostania się na staż z AIESEC'a, ale po przeprowadzce do Szwecji stał się dużo bardziej ogólny. A teraz chciałabym przedstawić na nim krótkie podsumowanie 2014 roku, zarówno tego, co się działo w moim życiu, jak i na blogu :).
W moim życiu było pół na pół: pierwsza połowa roku to wegetacja, a druga - zmiany. Nie lubię wspominać pierwszych miesięcy 2014. Moim głównym celem było znalezienie pracy za granicą, najlepiej w Szwecji, a fakt, że trwało to tak długo i nie widziałam efektów szukania, strasznie mnie frustrował. Pracowałam w Warszawie na krótkie, czasowe umowy, bez możliwości robienia konkretnych planów i nie wiedząc, co będzie potem. Ponadto, po przepracowaniu ponad roku w jednym miejscu, już wiedziałam, że nic nowego stamtąd nie wyniosę. Czułam się, jakbym utknęła. Dosłownie funkcjonowałam od jednego spotkania, jednej krótkiej wycieczki do kolejnej. W międzyczasie szukając i aplikując, szukając i aplikując. Teraz przeglądając mój pamiętnik z tamtych dni, widzę tylko powtarzane: "Chcę, by coś się zmieniło. Cokolwiek". Prawie się poddałam z szukaniem pracy, podejmując decyzję, że gdy w lecie skończy mi się umowa, nie zamierzam starać się o jej przedłużenie, ale spakuję się, przeniosę do Szwecji i "zobaczymy" - za żadne skarby nie chciałam tkwić dłużej w takiej wegetacji.
I wtedy, w czerwcu, otrzymałam telefon. "Zostałaś wybrana do pracy w Sztokholmie!" - pamiętam, że byłam tak wariacko podekscytowana, że niemal brakło mi słów. Obdzwaniałam każdego, niemal płacząc ze szczęścia - rodzinę, przyjaciół, Kolumbijczyka w Szwecji. Otrzymałam od Was niesamowite wsparcie i nie mogłabym być wtedy szczęśliwsza. Zrezygnowałam z pracy, spakowałam swoje rzeczy i na początku sierpnia przeprowadziłam się do Sztokholmu. Tydzień później zaczęłam staż. Umowa jest na rok, ale mam nadzieję, że uda mi się potem zostać w Szwecji ;). A drugie półrocze? Jak już powiedziałam, były zmiany. Największą była przeprowadzka do Sztokholmu, potem zmiana mieszkania w Sztokholmie (czy już wspominałam, że nienawidzę szukania mieszkania w tym mieście?). Zdecydowanie moje życie tutaj jest spokojniejsze niż w Polsce, nie mam wokół siebie tylu osób, więc jakoś naturalnie takie rzeczy jak wypady do kina czy na piwo itp. wypadły z mojego kalendarza. Wciąż żyję od spotkania do spotkania, chociaż wierzyłam, że 2014 rok to zmieni - wychodzi na to, że to marzenie muszę odłożyć do 2015, chyba w ubiegłym roku za dużo marzeń się spełniło, bym mogła oczekiwać więcej. Ale jestem szczęśliwa. Mam naprawdę świetną pracę i czuję, że wciąż się dużo uczę.
Za to z punktu widzenia podróży, podobał mi się ten 2014. Pomijając święta w Kolumbii, wszystkie pozostałe wyjazdy były dokładnie takie jak chcieliśmy. Spokojne. Zwiedzanie, ale też odpoczywanie. W lutym spędziliśmy dłuższy weekend w Poznaniu, w ramach mojego pomysłu, by pokazać Kolumbijczykowi jak najwięcej Polski. Jako że nie wiedziałam, jak to dalej będzie z moją pracą, pensją i wszystkim innym od lata, nie mogliśmy planować żadnych wakacji po czerwcu. Dlatego też zdecydowaliśmy się pojechać w marcu na tydzień na Maltę i to była świetna decyzja. Było dużo cieplej niż w Polsce (i Szwecji ;) ), zobaczyliśmy wiele nowych interesujących rzeczy i naprawdę wypoczęliśmy. Majówkę spędziłam w Umeå - kompletnie zaskoczona śniegiem padającym w maju. Cóż, północna Szwecja... ;) Na początku czerwca wykorzystałam resztę mojego polskiego urlopu i pojechaliśmy na kilka dni nad morze. Odpoczynek w Gdańsku i Sopocie plus - w ramach lekcji historii Polski ;) - zabrałam Kolumbijczyka do Malborka. Jakkolwiek nie spodziewałam się już żadnych wakacji przed wyjazdem do Szwecji, w lipcu odwiedziłam Kolumbijczyka na weekend w Wiedniu, gdzie był w ramach summer school.
Odkąd przeniosłam się do Sztokholmu, moje wyjazdy bardziej skupiają się na tym kraju. Kilka razy wyskoczyłam do Umeå i wciąż zamierzam tam regularnie jeździć ;). Ponadto spędziliśmy moje urodziny w Malmö, wybierając się także na kilka godzin do Lundu. Listopad był spokojny, pojechałam tylko z polską koleżanką, która odwiedziła Sztokholm na kilka dni, do Uppsali. Ale ogólnie skupiałam się raczej na oszczędzaniu, jako że w połowie grudnia pojechaliśmy do Ameryki Południowej, bym w końcu poznała rodzinę Kolumbijczyka. Podczas tego krótkiego wyjazdu mogłam trochę poznać Bogotę, Quito, Ipiales i Pasto, a posty z tej wyprawy będą się powoli pojawiać na blogu. Jedynym problemem był fakt, że wróciłam z tych wakacji tak zmęczona i wyczerpana, że już marzą mi się kolejne, spokojniejsze wakacje :)
I trochę informacji z mojego Flightdiary :). W 2014 r. odbyłam 26 lotów, z tego 14 międzynarodowych. Przeleciałam dystans 27.415 km, a całość łącznie zajęła 48 godzin 43 minuty (nie licząc opóźnień :P). Liczby nie są zbyt duże, bo Flightdiary liczy mój powrót z Ameryki już w 2015. To byłoby dodatkowe 11.494 km i 16 godzin 35 minut.
W 2014 latałam głównie z Ryanair i Norwegian. Lotnisko, na którym najczęściej gościłam to Arlanda (8 razy), a potem ex aequo Umeå i Modlin (każde po 7 razy). Tak o, dla odrobiny statystyk ;)
No i odrobina statystyk samego bloga, po roku pisania tutaj ;) Przez cały rok zamieściłam tutaj 92 wpisy, co jest chyba najlepszym dowodem na mój brak życia i spędzanie stanowczo za dużo czasu w internecie :P. Ilość odsłon bloga zaczęła wzrastać, gdy przeprowadziłam się do Sztokholmu i w październiku po raz pierwszy przekroczyła 1000 wizyt/miesiąc. Dotąd blog był odwiedzony 6380 razy, głównie ze Szwecji i Polski (gdyby było możliwe bardziej szczegółowe sprawdzenie, jestem pewna, że byłyby to Warszawa, Lublin, Sztokholm i Umeå ;) ). Większość z Was wchodzi tu bezpośrednio znając adres lub przez facebooka, więc zakładam, że znam większość czytelników ;).
A które z postów były najchętniej czytane w ciągu roku? Zdecydowałam się podzielić je na dwie kategorie. Szwecja i cała reszta ;). Więc "najpopularniejsze" posty o Szwecji to:
Systembolaget - szwedzki koszmar (to jakoś mnie nie zaskoczyło :P)
Sztokholm czuje już święta - czyli: zdjęcia świątecznych dekoracji w Sztokholmie :)
A z całej reszty - wychodzi na to, że najciekawsza jest Kolumbia i... Lublin ;)
Przedświąteczna wizyta w Lublinie - świąteczne dekoracje i trochę zwiedzania
W końcu w Kolumbii! - mój pierwszy post z Ameryki Południowej

A teraz... życzcie mi szczęścia na 2015, bo jego początek nie był do końca taki, jak bym to sobie wymarzyła ;)

Prześlij komentarz

3 Komentarze

  1. Duzo sily i wytrwalosci w szukaniu nowej pracy w Szwecji! Ja przez ostatnie miesiace odczuwalam to co Ty w pierwszej polowie roku 2014 :)
    Podsumowujac przyznam ze najlepszym okresem na szukanie nowej pracy jest styczen i poczatek roku, a najroszym - koniec ;)

    Co do szukania pracy, nie wiem jaki jest obszar Twojej ekspertyzy, ale wiem ze wiele miedzynarodowych firm w Szwecji organizuje staze, np. dwuletnie, z pozniejszym zatrudnieniem, chociazby Arla, Philip Morris i inne. Ja na nie nie aplikuje, bo mnie interesuje konkretnie rachunkowosc, ale wiem ze okres rekrutacji powoli dobiega konca (tutaj w Szwecji rekrutacja na powazne stanowiska czesto konczy sie na pol lub rok przed terminem zatrudnienia) dlatego jezeli np. interesuje Cie praca od drugiej polowy roku 2015, zachecam zebys sprobowala, poki jeszcze czas :))

    OdpowiedzUsuń
  2. No i gdybys miala kiedys ochote spotkac sie na fike, to daj znac :)
    Ja juz powoli odzwyczajam sie od uzywania jezyka polskiego w swobodnych codziennych konwersacjach, dlatego takie "przypomnienie" na pewno by nie zaszkodzilo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością, ale dopiero w kolejnym tygodniu :) Obecnie przez problemy z zębem mądrości niezbyt się nadaję do spotkań towarzyskich... I bardzo Ci dziękuję za wszystkie cenne rady! :)

      Usuń